poniedziałek, 24 grudnia 2012

Od Valixy

Matt zaprosil mnie do swojej jaskini,bo Roxi idzie do taty.Ciekawa bylam po co.Robie sobie marna nadzieje, ze on czuje do mnie to samo, co ja do niego;/No coz i tak gdybanie nie ma sensu.Takie byly moje przemyslenia podczas drogi do Matta..
-Wejdz prosze-powiedzial.
-Jejku, tu jest...-zatkalo mnie.W jaskini stala pieknie przygotowana kolacja!

<
Matt C.D>

środa, 19 grudnia 2012

Od Roxi-C.D historii Matta


Od Roxi-C.D. historii Mack'a
-Nie masz się czym martwić,może Matt wygląda tak nieco...no łobuzersko,ale w rzeczywistości jest odpowiedzialny,opiekuńczy i mądry.Trochę przeżywa rozstanie z rodzicami,a ten jego styl,mówi że jest w modzie i ogólnie to jego natchnieni.Więc się nie martw.-wytłumaczyłam
(Mack?)

Od Mack'a- C.D historii Roxi

Przyszedłem do Roxi rano jak Matt jeszcze spał.
-Roxi, możesz przyjść do mnie?
-Tak,teraz?-spytała, a w odpowiedzi tylko pokiwałem głową.Jak byliśmy już u mnie:
-Valixy się ostatnio bardzo dziwnie zachowuje...-powiedziałem
-Szczerze Matt też.
-A mam do Ciebie pytanie.Ja Matta tak dobrze nie znam...po wyglądzie oceniać też nie chcę...on mi się wydaje taki...nie wiem jak to ująć.Po części wygląda na odpowiedzialnego, a po części na 'łobuza' .Podpowiedz mi coś o nim.

Roxi?

wtorek, 18 grudnia 2012

Od Roxi- C.D. historii Matta


Matt leżał no łóżku był czymś zamyślony,podeszłam do niego:
-Matt,coś się stało?-zapytałam i usiadłam obok
-Nie nic tylko...podoba mi się Valixi,ale dziś na spacerze coś ją trapiło,chyba to że ty z jej tatą...a my...no wiesz o co chodzi...-powiedział(ledwo)
-Posłuchaj Mack ułożył sobie życie z Chanel,lubię go nawet bardzo,ale nie wiem czy on mnie, nie dawno się rozstał,a Valixi musisz powiedzieć prawdę.-wytłumaczyłam
-Oczywiście zrobię to jutro nie chcę ją dzisiaj budzić.-powiedział zmęczony
(jak ktoś chce niech dokończy)

Od Matta -C.D historii Valixy


Gdy poszliśmy na spacer Valixi dziwnie się zachowywała...tak jakby coś ją trapiło,domyślam się,ona pewnie myśli że jak będziemy razem to Roxi i jej tata...no cóż jutro powiem jej prawdę,ciocia Roxi to moja "przyszywana" ciocia...przygarnęła mnie gdy rodzice gdzieś wyjechali. Roxi była dobrą znajomą mojej mamy no i zostałem z nią,jutro powiem Valixi.
(Valixi,Mack,Roxi?)

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Od Valixy

-Em... tak chętnie-powiedziałam zauroczona.Był naprawdę słodki :3 Czułam się nieśmiało, żeby go nie stracić.
-Ty jesteś córką alfy watahy,Mack'a tak?
-Tak-powiedziałam nie chętnie, bo to nie była tak naprawdę prawda,ale nie chciałam się przyznawać...:/
-A mama?
-Eh...
-Oj, przepraszam, ja...
-Nic się nie stało-wtrąciłam się.
-To pewnie urodę po niej odziedziczyłaś?Bo taty podobna nie jesteś...-po czym uśmiechnął się uroczo ^.^Potem jeszcze pogadaliśmy i  odprowadził mnie do mojej jaskini.W jaskini była Roxi.Lubię ją, i wiem że tata też.To dla taty dobrze zrobi.Ale jak powiedzieć mu, żepodoba mi się Matt, i  chciałabym z nim być?Tata na pewno uzna, że Matt nie jest odpowiedni...No, bo co zrobić jak się dowie...wszystko wyjdzie w praniu.Na razie pozostaje udawać jakby nigdy nic.


<Matt?>

Od Matta

Dzisiaj przybyłem do watahy w której była moja ciocia.Gdy szedłem zobaczyłem piękną wilczycę Valixi podszedłem do niej.
-Hej
-O hej kim jesteś?
-Nazywam się Matt a ty Valixi, tak?
-Skąd wiedziałeś?
-A słyszy się to i owo..-zaśmiałem się-przejdziemy się gdzieś?

(Valixi?)

niedziela, 16 grudnia 2012

Nowy samiec-Matt



 Imie:Matt
Wiek:2 lata
Płeć: Samiec
Umiejętności i cechy charakteru: władanie nad wszystkimi żywiołami,odziedziczył moce po swojej cioci Roxi.Jest odważny zwinny, opiekuńczy,mądry, uprzejmy czasem lubi zaszaleć, dla wrogów jest agresywny
Uwielbia: sport i magie
Nie znosi: walk i przemocy
Partner: podoba mu się Valixi
Właściciel: kler369

Od Roxi-c.d

Prośba Mack'a zaskoczyła mnie nie wiedziałam co powiedzieć.
-Eee...no wiesz, myślę...znaczy, nie wiem dokładnie który,ale mój kuzyn poszukuje partnerki,może...on by był dobrym kandydatem,lecz podobno Alex, ten wilk podoba się Valixi.-powiedziałam, chciałam mu też wyjaśnić co do niego czuję, ale...to nie było takie prosto, co by on powiedział? A po za tym nie dawno rozstał się z Chanel...gdyby tylko wiedział co teraz myślę...

Od Mack'a- C.D historii Roxi

-Miło mi , że zechciałaś się ze mną przejść.Potrzebuję pomocy...
-Mów śmiało mogę ci pomóc-powiedziała ochotniczo.
-Valixy gdzieś przed chwilą poleciała to dobrze.Wiesz, chciałbym się Ciebie poradzić.Nie wiem , bo ...oh to niby nie takie trudne.Pomóż mi znaleźć partnera dla Valixy na przyszłego Alfę.Masz jakąś propozcję?Wiem że dobrze znasz wilki z naszej watahy.


Od Roxi


Szłam przez tereny watahy, aż nagle zauważyłam Mack'a, był moim przyjacielem z dawnej watahy ale na 100% tego nie pamiętał, był razem z Valixi.
-Cześć, jestem Roxi, nie wiem czy pamiętasz-zwróciłam się do Macka'a
-Nie zbyt...-odpowiedział
-Nie ważne słyszałam że...Chanel...-nie dokończyłam bo to było bolesne dla Mack'a i Valixi.Bardzo lubiłam Mack'a nie wiem czy on mnie, bałam się mu to powiedzieć...nie wiem jak by na to zareagował.
-Może przejdziemy się na spacer?-zaproponowałam, wiedziałam że Mack i Valixi przeżywają rozłąkę z Chanel, nie rozumiem czemu to zrobiła miała taką wspaniałą rodzinę...
(Mack?)

Nowa wilczyca -Roxi


http://photos.nasza-klasa.pl/23498933/60/main/60b8ad23d4.jpegImię: Roxi
Wiek: 3,3 lat
Płeć: Samica
Umiejętności i cechy charakteru: Ma pełną kontrolę nad żywiołami głównie nad ziemią, prędkość światła, teleportacja,jest miła,uprzejma, umie pokazać kły gdy coś złego się dzieje,romantyczna,przyjacielska,odważna,zwinna,mądra,zabawna,radosna,opiekuńcza
Uwielbia: śpiewać, biegać, gdy jest pokój na świecie, słoneczne dni, przyrodę
Nie znosi: przemocy i chamstwa wobec innych,zmuszania do różnych rzeczy i wojen
Partner: jest zakochana po uszy w Mack'u,ale wie że przeżywa odejście Chanel
Właściciel: kler369

środa, 21 listopada 2012

Od Burauni

- Cześć, jestem Burauni. Nie zaatakuję cię, ale nie radzę się podkradać. – powiedziałam z lekkim uśmiechem i podałam jej łapę.
- Aha, w takim razie poinformuje wszystkich. – odpowiedziała i również uścisnęła mi łapę. Wpatrywała się we mnie przez chwilę z ciekawością, a potem zapytała:
- Jak to jest być pół duchem? – widać było, że nurtuje ją to pytanie, więc westchnęłam tylko.
- Zależy. Czasem jest super, ale w większości przypadków nie jest wesoło. – powiedziałam, a Wiera przekrzywiła ciekawie głowę.
- A niby dlaczego? – zapytała. Odwróciłam wzrok i spojrzałam w głąb lasu. Zza drzew wyszedł duch tego samego wilka, co mnie zaprowadził do mojej jaskini.
- Bo często widzę rzeczy, których inni nie widzą i których nie chcę widzieć. – odpowiedziałam nie spuszczając wzroku z ducha. Wiera podążyła wzrokiem za moim spojrzeniem, ale wiem, że nic nie zauważyła. Po chwili w jej oczach błysnęło zrozumienie.
- Widzisz duchy, prawda? Teraz też tu chyba jest jakiś. – powiedziała wpatrując się we mnie. Odwróciłam wzrok od ducha i spojrzałam na Wierę.
- Tak, widzę duchy. Jeden z nich nie wiadomo dlaczego mnie „nawiedza”. Nie lubię ich widzieć. – powiedziałam kręcąc głową. – Czuję się wyobcowana nie należąc ani do świata żywych, ani do świata umarłych.
- Co to znaczy? – spytała.
- To znaczy, że jestem w połowie żywa, a w połowie martwa.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Od Wiery- C.D historii Burauni

No i Burauni mnie zauważyła. Byłem wtedy w krzakach i jakaś gałąż się złamał. wyjrzałam z nad krzka i wtedy mnie zobaczyła.
-Ty jesteś tą nową ducho-wilczycą?-zapytałam zaciekawiona.
-Tak,a co ty robiłaś w krzakach?-zapytała trochę zdziwiona.
-No wiesz... Niektórzy się ciebie boją,więc chciałam sprawdzić czy nic mi nie zrobisz.
-Aha.
Wyszłam z tych krzaków i powiedziałam.
-Nie miej mi tego za złe. Nazywam się Wiera.-powiedziała.

niedziela, 18 listopada 2012

Od Burauni-Przyjaciel


Obudziłam się jak zwykle o świcie. Wątpiłam, czy ktoś o tej porze będzie na nogach, więc krążyłam po mojej jaskini rozmyślając o tym, czy ktokolwiek zechce się do mnie zbliżyć. Byłam w końcu w połowie duchem, a to odstrasza większość wilków. Nie mogłam znieść tego natłoku myśli, więc wybiegłam z jaskini i skierowałam się w kierunku lasu. Czuć w nim było dwunogami. To nie był dobry znak. Obecność ludzi nigdy nie wróży nic dobrego. Tak myśląc, spacerowałam sobie próbując się odprężyć, ale nie mogłam. Nie dzisiaj. Nagle zaburczało mi w brzuchu. To u mnie rzadkość, ja prawie nigdy nie byłam głodna. Postanowiłam więc zapolować. Nie minęło wiele czasu, a ja już upolowałam sporego dzika. Po posiłku zdecydowałam, że w końcu muszę kogoś poznać. Nawet nie wyszłam z lasu, gdy usłyszałam szelest. Gdy odwróciłam się w jego stronę, okazało się, że ktoś mi się przygląda…

< dokończ ktoś proszę!! >

wtorek, 13 listopada 2012

Od Burauni

Jeszcze wczoraj szybowałam nad lasem bez celu, a dzisiaj należę do nowej watahy. Naprawdę się cieszyłam. Rozglądałam się właśnie za jaskinią, gdy ukazał mi się duch wilka. „Tylko nie teraz” pomyślałam. Jednak duch nic nie powiedział, tylko machnął łapą na znak, że mam pójść za nim. Odwrócił się, a ja poszłam jego śladem. Zaprowadził mnie do jednej z pustych jaskiń, spojrzał na mnie, kiwnął głową i zniknął. Weszłam do jaskini. Była śliczna! Może nie były to nie wiadomo jakie luksusy, ale mi do szczęścia niewiele potrzeba. Przy tylnej ścianie ze skał wypływał mały strumyczek, który znikał w niewielkiej dziurze w podłodze. Ściany były równe i pokryte drobnymi bladoniebieskimi kryształkami. Zadowolona zaczęłam znosić mięciutki mech na posłanie (mimo że wiele wilków zachwala sobie koce i materiał, dla mnie największym luksusem jest delikatny mech.) i ułożyłam go tuż koło strumyka. Po wszystkim położyłam się spać. Postanowiłam, że następnego dnia spróbuję kogoś poznać.
C.D.N.

poniedziałek, 12 listopada 2012

Nowy członek-Burauni


Imię: Burauni (jap. Duszek) dla przyjaciół Rauni
Wiek: 3 lata
Płeć:samica
Stanowisko: szpieg/wojowniczka
Charakter i umiejętności:pół-wilk, pół duch. Potrafi władać nad mgłą, latać, stać się niewidzialną, widzi duchy i potrafi każdego wilka w ducha zmienić. Szybkość i wielka moc dusz.odważna, delikatna, inteligentna, pamiętliwa, romantyczna, troskliwa, kochająca lecz mroczna.
uwielbia:wodę, latać, kocha muzykę
Nie znosi:kłamstw, zdrady
Partner/ka:szuka
Właściciel: Kaytlin [login na howrse ]

niedziela, 4 listopada 2012

Od Mey






Tata osłonił mnie, ale sam został ranny. Legł na ziemię, a jego bok zalała krew.
-Tato! Tato obudź się!- krzyczałam próbując ococić tatę.
-Mey mi nie możemy mu pomóc, lepiej zabierzmy go do watahy.- powiedziała Shiny.
Szybko wzięłam tatę na plecy i pobiegłam z prędkością dźwięku zostawiając Shiny z tyłu. Jak najszybciej zaniosłam tatę do mojej jaskini lekarskiej, położyłam go na łóżku i zabrałam się za sporządzanie okładów. Po upływie ok. 5 min Shiny wpadła do mojej jaskini.
-Szukałam ciebie wszędzie? Dlaczego nie poczekałaś na mnie?- zapytała z wyrzutem.
-Shiny, ty niczego nie rozumiesz?! Muszę ratować życie mojego taty!
Nerwowo chwytałam różne eliksiry. Szybko okładałam miejsce postrzelenia taty.
(niech ktoś dokończy)

sobota, 3 listopada 2012

Od Czaka - Korkociąg




> Nie dowierzałem ale zrobiliśmy to. Kiedy ludzie zaczęli strzelać zdenerwowałem się.
-Uciekajcie.-warknąłem
-Nie chyba ...-zaczęła Shiny
-UCIEKAJCIE!- zawyłem.
 Dziewczyny zaczęły biec. Kiedy ludzie odwrócili się do nich, zaatakowałem. Jednemu zrobiłem okropną ranę na nodze, nie mógł się podnieść. Skoczyłem na następnych dwóch(którzy wciąż byli w szoku po korkociągu) Warczałem, gruzłem i raniłem. Jednemu wyrwałem pistolet, został ostatni ale i on wyciągnął broń, ale o dziwo nie wycelował we mnie.
-Teraz ty pocierpisz- powiedział. Na początku nie wiedziałem o co chodzi, ale gdy zobaczyłem gdzie celuję wytrzeszczyłem oczy. Mierzył tak gdzie biegły Mey i Shiny. Czas jakby zwolnił lecz ja biegłem szybko . W momencie gdy nacisnął spust usłyszałem strzał i przeraźliwy ból.


O(dokończ Mey lub Shiny )

poniedziałek, 29 października 2012

Nowy login

Hej,to ja Quzikova nikt inny.Mam tylko new login na potrzeby innego bloga.Naszej paczki ^^

Od Wiery:C.D. historii Luckiego

Zgodnie z obietnicą obudziłam się 10 minut później. Dalej chciało mi się spać, ale ileż można? Ziewnęłam i wstałam. Przeciągnęłam się ospale i zauważyłam,że byłam sama w jaskini. Po Luckim nie było ani śladu. Zmartwiłam się chociaż chyba nie potrzebnie. W końcu Lucky to dorosły wilk,a nie szczeniak, ale przez to,że go kocham zamartwiałam się na śmierć. Miałam nadzieję,że niedługo wróci.

<Lucky dokończ>

niedziela, 28 października 2012

Od Valixy

Bardzo się cieszę,że będę Alfą po tacie.Zawsze będę się czuła jako jego prawdziwa córka.Tata jest już trochę stary.Ma 10 lat  (wilki żyją około 15)..nie wyobrażam sobie życia bez niego.Jak się dowiedziałam o tym,że będę Alfą po tacie to pomyślałam o tym że jak powinnam mieć chłopaka.Podoba mi się Alex.Jest słodki.Ach,te moje nastoletnie serce...Zobaczyłam go dziś rano i zagadałam.
-Hej,Alex!Co robisz?
-Hej Valixy.Właśnie wyszedłem sobie na poranny spacerek nad jeziorko.Lubię orzeźwiającą kąpiel z rana!
-Mogę iść z Tobą?


<C.D Alex>

Od Luck'iego-C.D histori Wiery

Nie wierzę!Zgodziła się!To cudowne!Nic nie odpowiedziałem,tylko szczerze ją przytuliłem,uśmiechnąłem się  i zaprowadziłem ją do jaskini.Oczywiście mojej.Wypiliśmy ciepłą wodę i poszliśmy spać.Ranobyliśmy wtuleni mocno w nasze zimowe futerko.Wstałem przed nią.
-Skarbie,pobudka...jest już 12.00
-Jeszcze 10 min...-powiedziała przez sen
Tak słodko spała, że nie chciałem jej budzić;3

<C.D Wiera>

sobota, 27 października 2012

Od Wiery:C.D. historii Luckiego

Nie mógł wybrać lepszego momentu do zapytania się jak w deszczu.
-Co takiego?-zapytałam z niedowierzaniem.
-Czy chciałbyś być moją partnerką?-zapytał jeszcze raz Lucky.
Podeszłam do Luckiego i przytuliłam się do niego.
-Oczywiście.-wyszeptałam mu do ucha.
Zrobiło się trochę zimno,więc powiedziałam.
-W sumie... jednak mogę do ciebie iść.

<Lucky dokończ >

piątek, 26 października 2012

Od Mack'a-załamka

Valixy jako nastolatka

Przepraszam, że wcześniej się nie udzieliłem,no ale wiecie miałem,mam  i będę mieć po odejściu Chanel.Nie wiem czemu to zrobiła (teraz jeszcze szogun22 usunął konto!Tak bez zapowiedzi!o.O).Nigdy się po tym chyba nie pozbieram.Valixy jest już nastolatką.No a wiadomo jak to z nimi.Ciągle jej nie ma i wogule.Czy zamierzam mieć kolejną partnerkę?Jak na razie nie.Jeszcze nie dawno zastanawiałem się czy przebaczyć Chanel, a teraz tęsknię za nią.Jeszcze chciałbym dodać w tym wpisie, że oficjalnie ogłaszam, że po mnie Valixy będzie Alfą watahy.

Od Luck'iego-C.D historii Wiery

Przytuliłem ją bez słów.Nagle zupełnie znikąd zacząła padać wielka ulewa.Nie mogłe mjej samej pisćić nie ma, aż tak blisko do swojej jaskini.
-Uciekajmy-powiedziałem, gdyż staliśmy około metr poza wejściem do mojej jaskini.Szybko weszliśmy i się wytrzepaliśmy.
-Wiera, nie możesz iść w taką burzę!To niebezpieczne!-złapałem ją za łopatkę,bo miałem wrażenie,że chce wyjść.
-Nie mam wyboru Lucky muszę wrócić do domu !.
-Proszę zostań,pewnie zaraz przejdzie
-Tak zawsze ma przechodzić,a później leje jeszcze bardziej-powiedziała i wybiegła.
-Wiera!-krzyknąłem i ją złapałem.
-Muszę iść!
-Boję się o Ciebie
Zaczęliśmy się namiętnie całować.To było o wiele bardziej magiczne jeśli to możliwe.
-Wiera,kocham Cię i martwię się o Ciebie-wykrzyczałem nadal stojąc w deszczu.
-Ale,Lucky!
-Wiera...będziesz moją partnerką?


<C.D Wierka ;]>

Od Wiery:C.D. historii Luckiego

Zaniemówiłam. Nigdy nie słyszałam takich słów i do tego one były skierowane do mnie. Nie do kogoś innego,ale do mnie.
Czyli los się jednak do mnie uśmiechnął?-powiedziałam sobie w myślach,a na głos :
-Lucky, nappprawdę?-zapytałam z łzą w oku.
-Tak.-odpowiedział.
Byłam wtedy chyba najszczęśliwszą wilczycą na świecie. Chwilę potem łza przerodziła się w płacz (oczywiście ze szczęścia),a ja powiedziałam:
-Też cię kocham, Lucky.

<Lucky dokończ>


Od Luck'iego-C.D historii Wiery

-Wiera...wiem, że prawie wogule się nie znamy...To chyba zbyt pośpieszne-powiedziałem po tej cudownej chwili.Gdy nagle przerwała mi:
-Przepraszam to moje wina.Ja...-nie dokończyła,gdyż jej dotknąłem pyszczek łapą.
-Nie skończyłęm...To chyba zbyt pośpieszne stwierdzenie, ale...kocham Cię.Czuję się przy Tobie wspaniale!-powiedziałem zacinając się przed i po tych magicznych słowach 'kocham Cię'.Wiera zaniemówiła.


<C.D Wiero>

czwartek, 25 października 2012

Od Wiery: C.D.historii Luckiego

Spojrzałam mu w oczy. Nie byłam pewna czy to ten jedyny,ale... Byłam pewna swoich uczuć. I wtedy... pocałowałam go. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Ale niestety. Wszystko co dobra ma swój koniec. Potem stałam trochę oszołomiona tym całym zdarzeniem i dopiero po chwili usłyszałam słowa Luckiego.

<Lucky dokończ>

wtorek, 23 października 2012

Od Luck'iego-C.D historii Wiery

-Wiesz co?Ja po Ciebie przyjdę.Wiem gdzie masz jaskinię-powiedziałem zadowolny.
-Dobra.Ja pójdę się wyszykować...-powiedziała szybko i pobiegła wesołym sprintem po czym zniknęła w głębi lasu.Miałem zadanie,a w sumie kilka:ogarnąć jaskinię,zrobić jakieś piękne dekoracje,złapać pokaźnego dzika..ufff....i jeszcze bukiet!
-A więc:jaskinia posprzątana,dekoracje skromniutkie ale są,dzik wyjątkowo duży jest,przepiękny bukiet jest!-wymieniałem sobie w myślach.Poszedłem po Wierę:
-Hej Wiera!Gotowa?
-Tak nie mogę się doczekać- uśmiechnęła się
-Moja jaskinia nie jest za wielka,ale oto ona-powiedziałem pokazując na małe wejście jaskini.
-Jak przytulnie!-powiedziała po wejściu do wnętrza jaskini.
-Prawda?Też mi się tu podoba.Nie lubię dużo przestrzeni-dodałem.

Ten wieczór był magiczny.Dzik pyszny, a Wiera piękna zresztą jak zwykle.

-Nie mogę się doczekać kolejnego spotkania-powiedziała na pożegnanie.
-Ja także-spojrzeliśmy sobie w oczy i nasze pyszczki zaczęły się przybliżać.Czy ją pocałuje?


<C.D Wiera>

piątek, 19 października 2012

Od Wiery-C.D historii Luckiego

Spojrzałam na niego. Nie wiedziałam co odpowiedzieć,a właściwie to... wiedziałam. Odrazu gdy zadał to pytanie.
-Z wielką przyjemnością.-powiedziałam uśmiechając się.
-To super.-powiedział.
-Powiedz tylko o której godzinie.
Bo ani myślę się spóźniać na tak ważny wieczór.-dodałam sobie w myślach.

<Lucky dokończ>

poniedziałek, 15 października 2012

Od Luckiego-C.D historii Wiery

-Oprowadzę Cię po terenie watahy, opowiem Ci wszystko co wiem.Co ty na to?
-Dobrze
Było magicznie!Nie wiem czy to co myślę ale ja...ja chyba ją kocham...Jak już ją oprowadziłem powiedziałem:
-Może wpadniesz do mnie na kolację?

<C.D Wiera>

No ludzie,no proszę...

Co się wam stało?Focha strzeliliście, czy co?Mimo, że rok szkolny się zaczął to 2 min w tygodniu wolnych nie macie?Proszę was...;[

czwartek, 13 września 2012

Ombre


Dzisiaj jest deszczowo i ponuro jak zawsze, ale mam nadzieję, że będzemy
coś robić. Nie myliłem się mamy dużo do roboty. Rano nie było mnie na
zebraniu i ktoś mi powiedział, że jako wilk ze skrzydłami mam lecieć na
obchód po okolicy zobaczyć czy nie ma jakiś wilków w pobliżu.
Nikogo nie było i jak wracałem coś przykuło moją uwagę. Pod wodą coś
błyszczało coraz bardziej i bardziej. Gdy podleciałem bliżej to coś
wyrzuciło mnie z wielkim wrzaskiem. Gdy spadłem na ziemię kogoś
zobaczyłem chyba to był Mack. (Mack dokończ)

Od Shiny-c.d historii Mey


-Nigdy w życiu- powiedziałam
-Ale Shiny...-chciała coś powiedzieć May
- Czak może byś mi pomógł ratowac własną córkę?-odezwałąm się z prentensją w głosie do Czaka
- Ach, tak jasne już lece- wskoczył na pic-upa
Walczyliśmy całkiem dobrze dopkóki nie pojawił się barczysty facet z pistoletem usypiajacym
- Uwaga!-wrzasnełam. Udało nam się ominąć pierwszą strzałe
- May, Czak uciekajcie-schyliłam się
- Nie, May ty uciekaj-powiedział Czak. W tym momencie zaczeła lecieć następa kula. Czak złapał małą i oboje zrobiliśmy korkociąg z miejsca.
- Korkociąg/-niedowierzał Czak

( Czak dokończ)

środa, 12 września 2012

Od Mey


Jechałam w ciężarówce z głową wywieszoną przez mały otwór w drzwiach, gdy ujrzałam Shiny i tatę biegnących w moim kierunku. Nagle, wilczyca skoczyła do ciężarówki z wilekim hukiem.
-Shiny, dlaczego to zrobiłaś, przecież możemy się z tąd nie wydostać?!
W tej chwili wóz zatrzymał się i do środka weszli ludzie z obrożami i smyczami.
-Skąd się wzięła ta samica?- zapytał jeden z ludzi wskazując na Shiny.
-Niewiem, ty pójdź po uprząsz, a ja ją przytrzymam.- odpowiedział inny.
Ugryzłam człowieka trzymającego Shiny w dłoń, a on puścił wilczycę.
-Shiny, uciekaj ja sobie poradzę.
(dokończ Shiny)

wtorek, 11 września 2012

Od Wiery


Słyszałam, że Soht chciał zrzucić córkę Macka Valixy ze skał. Nigdy nie widziałam tej małej, bo nie miałam okazji. Ale jako iż teraz zaczęłam zwiedzać teren postanowiłam w pierwszej kolejności pójść do tych skał. Niespodziewanie usłyszałam jak ktoś powiedział:
-Hej jestem Lucky! Ty jesteś ta nowa, Wiera?
-Tak, jestem Wiera-powiedziałam zakładając grzywkę za ucho.
-Może się przejdziemy?
-W sumie moglibyśmy.
Nie wiedziałam jak się zachowywać no, bo w końcu nie mogłam pokazać tej strachliwej wilczycy. Lucky wyglądał na przystojnego wilka. Miło rozmawialiśmy, aż nie padło to jedno pytanie.
-Skąd pochodzisz, Wiera?- zapytał Lucky.
-No właściwie, ja... Nigdy nikomu o tym nie mówiłam, ale na początku urodziłam się na biegunie północnym, ale potem porwali mnie ludzie. Przewieźli mnie do Europy, a potem pewna wilczyca odbiła mnie z ich rąk i trafiłam do jej watahy. Wychowałam się tam, ale potem tamtą watahę zaatakowali ludzie i spalili wszystko i wszystkich. Tylko ja przeżyłam. Wilczyca która mnie uratowała oddała za mnie życie rzucając mnie w krzaki, a samej dając się spalić. Od tamtej pory nie miałam domu. Więc trudno dokładnie powiedzieć skąd pochodzę.
Nastała chwila ciszy. Lucky był pierwszą osobą której opowiedziałam swoją historię i bałam się jego reakcji. Czemu akurat jemu to powiedziałam?- zadałam sobie to pytanie.
-Przykro mi- powiedział Lucky.
-Nie musi ci być przykro. Niedawno pogodziłam się z losem. –powiedziałam wesoło- A tak w ogóle to do kąd idziemy?

<Lucky dokończysz?>

Od Shiny


Nic ciekawego ostatnio się nie działo. Poszłam na polowanie. Nagle usłyszałam wycie i znalazłam ślady kół. Pobiegłam za nimi.Zauważyłąm Czaka
- Shiny, co ty tu robisz?-spytał
- Szukam wilka uprowadzengo
- To Mey. Ja też... Ale jak, jak....
- Pospiesz sie- wyprzedzałam gp- To Twoja córka- dogonił mnie
- Ale jak usłyszałaś to wycie tylko specjalne wilki z mojej rodziny mogą je usłyszłeć-tłumacz Czak
- Serio?
- Acha
- To wpsaniale, pospiesz się-pogoniłam go. Po dłuższej chwili zauważyliśmy samochód. Z tytuł mordkę wywieszałą May.
- Doskoczysz tam?-spytał Czak
- Jasne,-powiedziałam i wyskoczyłąm do May

( Czak dokończ )

Od Luck'iego

Gdy dowiedziałem się, że mamy kolejnego członka ucieszyłem się.
-Wataha się powiększa-powiedziałem sam do siebie i poszedłem zobaczyć terytorium watahy na wielkich skałach.Słyszałem, ze tam nie dawno Soht chciał zrzucić przybraną córkę Alfo.O Tą małą słodką Valixy.Ale nie ma co się użalać nad przeszłością C:
Nagle zobaczyłem przepięką wilczycę.Słyszałem o jakiejś Wierze ale ją pierwszy raz zobaczyłem.Była śliczna.Podbiegłem do niej.
-Hej jestem Lucky!Ty jesteś ta nowa, Wiera?
-Tak,jestem Wiera-powiedziała zakładając grzywkę za ucho.
-Może się przejdziemy?

<C.D Wiera>

poniedziałek, 10 września 2012

Chanel odchodzi

Pożegnajmy Chanel.Odchodzi od nas;[
Mamy nadzieje że wrócisz
Chanel była partnerka Mack'a.Właścicelem była szogun22.Pożegnajmy kochaną Chanel



Od Czaka

Zaniepokoiłem się o Mey. Od jakiegoś czasu jej nie widziałem.
-Vastro widziałaś dziś Mey?
-Tak wyszła rano na spacer.
-Okej idę ją poszukać.
Przy jaskini zobaczyłem Kim i Blacka, Kim pokazywała mu rośliny i opowiadała coś o ich zdolnościach, że są rzadkie itp.
-Hej kujonki widzieliście Mey?
Dzieci zwróciły się do mnie z uśmiechem gd nazwałem je "kujonki", ale jak usłyszały że szukam Mey, wystraszyli się.
-Nie, nie widziałem jej od dobrej godziny.-powiedział Black.
-Szła na spacer do lasu. Jak wróci chciała ze mną po ćwiczysz walkę -dodała Kim
-Dobra idę dalej jej szukać.
  Przeszukałem całą watahę i cały las a Mey nigdzie nie było. W końcu zacząłem wyć. Nic cisza, nie odpowiadała. Postanowiłem że użyję swojego wrażliwego słuchu. Skupiłem się i z daleka usłyszałem strzał ze strzelby. Przestraszyłem się. Zawyłem bardzo wysokim tonem które tylko wilki z wrażliwymi uszami(jakie posiadały moja rodzina) mogły dosłyszeć. Nastawiłem uszy. Jak odpowiedziała(tym samym sposobem). "Jestem uprowadzona, szukaj śladu kół " powiedziała. Od razu ruszyłem w pogoń, widziałem za sobą Vastrę pewnie też zareagowała na moje wycie. Zacząłem przyśpieszać, nie chciałem jej narażać.

C.D.N

Od Vastry

Zbliżał się wieczór, a Mey nie wracała. Czak nie kazał mi wstawać odkąd złamałam obie łapy.
-Czak muszę iść jej szukać!
-Nie! Jeszcze nie wyzdrowiałaś! Musisz leżeć, nie chcę żeby, znowu ci się coś stało.- mówił do mnie jak do głupiego szczeniaka.
-Mey też może się coś stać, to jeszcze dziecko!- krzyczałam.
-Vastra, uspokój się.
-Jak to uspokój się!? Mey jest w niebezpieczeństwie, a ty jesteś spokojny!?- krzyczałam zbulwersowana, po czym wstałam i upadłam na ziemię.
(dokończ Czak)

niedziela, 9 września 2012

Alex odchodzi

Pożegnajmy Alexa:
Alex
Właściciel:bezimienna
Odszedł z własnej woli

Ostrzerzenia otrzymują:

Vastra,Chanel,Czak,Anaja,Alex,Aryanna,Anakin,Soht,Sunny,Ombre,Balaa
Wylatuje:
Isabelle

Od Mey

-Mamo, wychodzę!- krzyknęłam gdy wychodziłam na spacer.
-Dobrze, tylko wróć niedługo.- powiedziałą za mną.
Chodziłam po lesie, raz po raz wskakując w zaspę śniegu. Gdy się zmęczyłąm, przysiadłam pod drzewem, było tak cicho i nagle...strzały , ból i zamazany obraz.
Obudziłam się w zatęchłej przyczepie.
-Gdzie, gdzie ja jestem?- pytałam sama siebie.
-Jedziemy do obozu.- odrzekł samiec który siedział obok.
-Jakiego obozu?!
-Rozrodzczego.- odparł spokojnie wilk.
C.D.N

Od Shiny

- Chyba do Macka-doszłyśmy do jego jaskini. A on ją przyjął
- Ale nie mamy jaskini-powiedział smutno
- Może zamieszkać u nas-przyjałam ją
- Super dzięki-zaprowadziłam Wiere
- Czesć Wizard
- Hej skarbie, kto to?-wskazał na Wiere
- A to jest Wiera. Nowa. Może u nas zamieszkać?
- Zobaczymy, jak jej niczego nie znajdziemy to tak. -zgodził się
- Super dzięki. Wizard?-powiedziała
- Tak Wizard-odpowiedział


( Wiz dokończ )

sobota, 8 września 2012

Od Wiery

Shiny zaskoczyła mnie pierwszym pytaniem,ponieważ zawsze jestem nastawiona pokojowo,ale nie chciałam po sobie poznać,że trochę się przestraszyłam. Więc kontynuowałam rozmowę.
-Yyy... Ja... szukam watahy tak jak już powiedziałam- odpowiedziałam trochę niepewnie.
-A tak po za tym?- zapytała Shiny.
-Chcę zapomnieć o przeszłości i rozpocząć nowe życie.
-A co się stało?
-Ja... ja wolałabym o tym nie mówić.
-Jak nie chcesz to nie musisz.
Świetnie. Chcę zacząć nowe życie, ale przecież nie mogę być tą szarą cichą myszką. Muszę z tym skończyć. Co oni sobie o mnie pomyślą w watasze? Shiny poszła kawałek i zapytała:
-No to idziesz czy nie?
-Tak jasne. A do której Alfy?
<Shiny dokończ>

środa, 5 września 2012

od Jessie


Właśnie spaceruje sobie z Kovu nad jeziorem.Nagle Kovu krzyknął do mnie:
- Berek!!!! - i dotknął mnie w łapę a potem zaczął uciekać.
- Oż ty... - Pomyślałam i zaczęłam go gonić krzycząc - Zaraz cię złapię!!!
- Nie sądzę jesteś za wolna...!!!
-Co powiedziałeś?! - odkrzyknęłam i w tym momencie dotknęłam go i powiedziałam:
- Hahaha... mam cię!
-Wiesz że cię dogonię?-zapytał będąc już blisko mnie.
Nagle uciekając natknęłam się na kamień i .... łup już leżałam a Kovu przeze mnie też się wywrócił i to tak że zaczął się turlać oraz złapał mnie za łapę i pociągnął za sobą.Zaczęliśmy spadać w dół turlając się i w pewnym momencie zatrzymaliśmy się w wodzie!Byliśmy cali mokrzy i bardzo weseli! Śmialiśmy się razem kiedy nagle wydukałam te słowa, te słowa które chciałam powiedzieć od początku gdy go poznałam:
- Kocham cię Kovu czy będziesz moim partnerem?
- Hahaha... dobry żart!
- Ale to nie żart! Ja pytam na serio!
- A aaa ale .....
- Nic nie mów...! Ty potraktowałeś to jak żart! Wiem że ci się nie podobam i że nie chcesz ze mną być!
- Ale to nie tak tu chodzi o to że ...
- Nic nie mów! Idę stąd! - powiedziałam mu wtedy udając że mnie to nie obchodzi, lecz było mi strasznie smutno.
W tamtym momencie chciałam uciec jak najdalej! I chyb to zrobię tylko nie dziś .....

poniedziałek, 3 września 2012

od Jessie

-Proszę Kovu jesteśmy na miejscu!- orzekłam Kovu
-Łał ale wielka jaskinia... świetna!!!!! - zachwycił się Kovu.
-Naprawdę...
-Tak naprawdę i jaki ty masz porządek jak na pierwszy dzień to łał
-Dzięki
Kiedy zaczęliśmy rozmawiać nie mogliśmy przestać, wiedziałam wtedy że łączy nas coś więcej niż tylko wspólna jaskinia, rozmawialiśmy na wspólne tematy i tak długo że zanim się obejrzeliśmy już była za 10 północ!Szybko się wymyliśmy i położyliśmy się spać.
-------------------------------------Następnego dnia---------------------------------------
Rano gdy się obudziłam Kovu już nie było, za to było bardzo zimno.Zaczynała się zima, pierwszy śnieg już spadł więc zaczęłam się zamartwiać o Kovu czy nie zamarzł przypadkiem tam gdzieś w śniegu!Wstałam i poszłam się wymyć.Kiedy wróciłam już wymyta zobaczyłam Kovu a obok niego stół nakryty jedzeniem. Tak się wzruszyłam że ze szczęścia podleciałam do Kovu i go mocno przytuliłam.No bo przecież specjalnie dla mnie wstał wcześnie rano i upolował coś na śniadanie.Potem usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy zjadać śniadanie.Nikt jeszcze nigdy nie zrobił tak miłej dla mnie rzeczy. Teraz wiem że to nie zwykła przyjaźń lecz coś więcej...

C.D.N.

Czat


Get your own Chat Box! Go Large!

Od Shiny

Zauważyłam wilczycę gdy byłam na obchodzie watahy. Zawoła do mnie cześć.
Podbiegłam do niej, ostatnio w niektórych watahach wybuchała wojna byłam wojowniczo nastawiona
- Czego tu chcesz?-powiedziała prosto z mostu
- Ja, ja, ja szukam watachy-chyba była nieśmiała
- Aaaa... To sorry za złe traktowanie w wielu watahach ostatnio wybuchała wojna więc wiesz boje się że ktoś będzie nas szpiegował-wyjaśniłam
- Nic sie nie stało, jestem Wierra
- Shiny, choć zaprowadzę cię do Alfy. Chociaż wiesz nasza para alfa się rozpada i nie wiem do którego ale zobaczymy.
- To nie macie najlepiej...
- No a w ogóle co cię turaj sprowadza?

( Wierra dokończ )

Od Kovu

Kiedy Jessie pokazała mi naszą wspólną jaskinię to omal nie zemdlałem z wrażenia! Była ogromna i jeszcze do tego taka czysta! Naprawdę Jessie pokazała klasę!W nocy rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach i okazało się że obydwoje lubimy dzieci i chcemy je mieć! Tyle nas łączyło.
--------------------------------------Następnego dnia--------------------------------------
Rano wstałem o 6.00 i pobiegłem coś upolować specjalnie dla Jessie.
Trochę mi to zeszło bo jak wróciłem to Jessie już wstała i szykowała się za kotarą aj na szczęście się wyrobiłem z przygotowaniem śniadania i jak wyszła to była tak szczęśliwa że mnie aż przytuliła!!! W tamtym momencie czułem się jak w 7 niebie!!!!
Mam tylko nadzieję że nie dowie się o tym Balaa bo by zabiła mnie i Jessie!Ciekawe czy trafiła na mój ślad? Oby nie...

C.D.N.

Od Kovu





Jak ja się cieszę! Jessie się zgodziła! Przyszła do mnie gdy spałem i zaczęła krzyczeć żeby mnie obudzić:
-Kovuuuuuu !!!!!
-Co, co jest?Kto to?-spytałem się wystraszony-A to ty Jessie, bardzo się cieszę że cię widzę.Podjęłaś już decyzję?- spytałem.
A ona wtedy odpowiedziała mi że się zgadza i mogę zająć jedną połowę jaskini!Gdy to usłyszałem to miałem motyle w brzuchu !!!!!! Sądzę że czuję do Jessie miętę.I tego właśnie się martwię....

C.D.N.
Ps:Bardzo się boję co będzie dalej...

Od Jessie

Od Jessie;Jaskinia ogarnięta więc czas szukać Kovu!
Jest wieczór i już podjęłam decyzję.Właśnie mam zamiar znaleźć Kovu i mu to ogłosić.Przebiegłam już prawie wszystkie miejsca w których mógł by być.Zostało mi tylko jedno!Wielka grusza przy wodospadzie.Pognałam pod wodospad i .... go zastałam!!! Zawołałam go żeby do mnie podbiegł, ale nie usłyszał.Więc postanowiłam podbiec do niego i zobaczyłam że śpi!Zaczęłam go budzić, krzycząc:
-Kovuuuuu!!!!!!!
-Co, co jest!Kto to?-obudził się biedak przestraszony.-A to ty Jessie, bardzo się cieszę że cię widzę.Podjęłaś już decyzję?
-Tak i zgadzam się żebyś ze mną mieszkał.Jaskinia jest ogromna więc ty zajmiesz jedną połowę, a ja drugą !!!
-Tak?! To wspaniale!!!!!Pokaż mi tą cudną jaskinię- rzekł Kovu.
Zaczęłam go prowadzić do mojego dużego ''gniazdka''. Oby mu się spodobało bo bardzo chcę go bliżej poznać.
C.D.N.

Od Kovu

Od Kovu;Pierwszy dzień pierwsza znajomość!
Dziś jest mój pierwszy dzień w tej watasze!Przybiegłem do tej watahy dlatego, że chciałem uciec przed moją byłą dziewczyną: Baląą! Zerwałem z nią 2 miesiące temu i nadal nie może tego zrozumieć!Uciekam przed nią ponieważ ona ubzdurała sobie że jesteśmy nadal parą! W końcu te ucieczki przez chwilę okazały się bardzo przydatne ponieważ poznałem bardzo ładną wilczycę. Na imię ma Jessie! Jest strasznie śliczna i bardzo miła.Jedak poznałem ją w głupich okolicznościach, bo uciekając przez las wpadłem na nią i ją wywróciłem.Później przeprosiłem ją bardzo grzecznie.Okazało się,że Jessie szuka współlokatora bo mieszka sama! Gdy się o tym dowiedziałem chciało mi się wyć z radości!!!Więc spytałem ją czy mógłbym wynająć połowę jej jaskini.Ona powiedziała że się zastanowi i da mi cynk jeszcze dzisiaj. To takie wspaniałe!!! Mam tylko nadzieję że się zgodzi bo bardzo chcę ją bliżej poznać....
C.D.N.

Od Jessie-Przystojniak!!!


Nadal szukam współlokatora co mi nie wychodzi.Postanowiłam że pójdę do lasu,bo ponoć stamtąd przychodzą nowe wilki.Szłam i szłam, aż w końcu straciłam nadzieję, że kogoś znajdę kiedy nagle wpadł na mnie pewien bardzo przystojny wilk krzycząc:
-UWAGA!!!!!!!
Usłyszałam jego krzyk dopiero kiedy na mnie wpadł.Gdy się podnosiłam on mnie zapytał:
-Czy nic ci nie jest?
-Nie nic, tylko mam parę siniaków - Odparłam.
- Przepraszam cię bardzo za to.Cześć, jestem Kovu i jestem tu nowy ! A ty jak masz na imię? - spytał mnie z miłym uśmieszkiem.
-Ja mam na imię Jessie i też jestem tu nowa!
-Co trzymasz w łapach? - zapytał się o te ulotki które rozdawałam.
-To ulotki,które rozdaje w poszukiwaniu współlokatora - odparłam.
- A ja właśnie szukam jakieś jaskini do zamieszkania!!! - krzyknął zadowolony - Może mógłbym wynająć u ciebie połowę jaskini?-zapytał nieśmiało.
-Zastanowię się jeszcze i dam ci cynk jeszcze dzisiaj,OK?
-Ok.
Wtedy się z nim pożegnałam i odeszłam w stronę jaskini.Wiedziałam, że to był strzał w dziesiątkę! Musiałam jeszcze tylko trochę u siebie ogarnąć a to że się muszę zastanowić to była tylko taka wymówka.......

C.D.N.
PS: Kovu jest słodziutki!!!!!


Od Jessie-Pierwszy dzień w watasze




Od Jessie;Pierwszy dzień w watasze !
Dzisiaj jest mój pierwszy dzień w tej watasze.Spaceruję sobie po terenie watahy w poszukiwaniu jaskini do zamieszkania.Kiedy szłam tak sobie przez polanę, mijając wielkie,piękne drzewo porośnięte kwiatami zobaczyłam wielką, wolną jaskinię!!!! Weszłam do środka i zdecydowałam że tu zamieszkam.Jednak było mi trochę nudno samej w tej wielkiej jaskini.Jeszcze do tego była ona za duża na tylko jedną wilczycę, więc postanowiłam poszukać współlokatora!
Wiedziałam wtedy że poszukiwania będą bardzo owocne!
C.D.N.
PS:SZUKAM WSPÓŁLOKATORA!!!!!

Od Ombre-Jak się tu znalazłem

Urodziłem się w miejscu które ludzie nazywali ,, Drzewo wisielców``.
Nazywało ono się tak ponieważ ludzie się tam wieszali. Pewnego razu pod drzewo wisielców przyszedł pewien człowiek, wiedział, że mieliśmy po drugiej stronie norę. Mama staneła w naszej obronie i wtedy człowiek
zastrzelił mamę a resztę rodzeństwa zabrałze sobą. Ja razem z moją
siostrą Grandi uciekliśmy. Ja byłem najstarszy i największy Grandi była
mała i niestety po kilku dniach zdechłą z głodu. Mnie znalazła wataha,
która już nie istneje i pomogła mi przeżyć. Gdy się rozpadła szukałem nowej watahy i wtedy znalazłem watahę mrocznego księżyca.


Nowa wilczyca-Balaa


Imię:Balaa
Wiek:3 lata
Płeć:samica wadera
Stanowisko:łowczyni
Moce i cechy charakteru:moce zimy i mrozu,zmienianie koloru,super ostre i długie pazury które potrafi schować
jak kot,pomocna,miła,przyjacielska,teleportacja
Uwielbia:zimę
Nie znosi:upału
Partner:szuka podoba jej się Lucky
Właścicielka:luther610

Nowa wilczyca-Jessie


Imię:Jessie
Wiek:2,5 lat
Płeć:Samica
Stanowisko:Gama
Moce i cechy charakteru: Moc uspokojenia, rozmawiania z zabawkami, teleportacja,moc znikania.
Uwielbia:Szczenięta , spacery po lesie, zabawy ze szczeniętami,ma marzenie mieć jak najwięcej dzieci.
Nie znosi: Nie świeżej żywności podawanej szczeniętom, wymądrzającej się młodzieży.
Partner:szuka
Właścicielka:luther610

Nowy wilk-Kovu


Imię:Kovu
Wiek:3 lata (nieśmiertelny)
Płeć:Samiec
Stanowisko:Omega
Moce i cechy charakteru:Zamienienie dnia na noc,moce
mroku,teleportacja,niewidzialność,romantyczny,lojalny partner,
odważny,inteligenty
Uwielbia:spokojne spacery w świetle księżyca ze swoją przyszłą
partnerką
Nie znosi:obrażania go i osób które kocha i szanuje,lubi
Partnerka:szuka
Właścicielka: kajtek423

niedziela, 2 września 2012

100 POSTÓW!!!

Wreszcie!!!100 postów!!!Wielkie gratulacje wszystkim.Wprowadzam nowość sklep!!!
By zdobyć redsy (walutę sklepu i ogółem watah) pisz opowidania, niech w życiu twojego wilka coś się dzieje!Oto to co pewnie ci się przyda:
1.Opowiadanie krótkie od cb-5 rd (rd to skrót od redsów)
2.Opowiadanie średnie od cb- 10 rd
3.Opowiadanie od cb długie-15 rd
4.Opowiadanie w którym jesteś-10 rd
5.Opowiadanie w którym jesteś jednym z 'głównych bohaterów'-20 rd
 

Od Wiery

Szłam brzegiem jeziora. Zastanawiałam się co teraz mam począć. Przeszłam już wiele kilometrów. Od kąd spalono watahę w której się wychowałam byłam bardzo samotna i smutna. Każdy mój dzień był taki sam. Cały czas szłam. Nie wiedziałam do kąd, nie wiedziałam po co. Dzisiaj doszłam do wniosku, że zamiast pogłębiać się w smutku powinnam cieszyć się życiem. Długo zajęło mi dojście do takiego rozwiązania moich problemów, bo aż rok, ale ważne, że w końcu na taki pomysł wpadałam. Podeszłam do wody. Ujrzałam w niej moje odbicie i zapytałam samą siebie:
-A więc co teraz?
Moje rozmyślanie przerwał jakiś hałas. Odwróciłam się i na skale stał wilka albo wilczyca. Nie widziałam dokładnie, bo słońce akurat wtedy święciło mi prosto w oczy.
-Cześć! -krzyknęłam do nieznajomej osoby.
Wtedy zobaczyłam, że wilk który stał na skale szedł teraz w moim kierunku.
<Niech ktoś dokończy, proszę>

Nowy wilk-Ombre

Imię: Ombre
Wiek: 2,5
Płeć: samiec
Stanowisko: wojownik
Umiejętności i cechy charakteru: chamski popisuje się przed samicami szybki silny odważny mądry czujny wierny zabawny umie latać agresywny do obcych
Uwielbia: latać spać walczyć samice
Nie znosi: miećmokrej sierści zepsutego jedzenia
Partner: podoba mu się Aryanna
Właściciel: happy81


                                                   WITAJ!!!

Nowy wilk-Lucky


Imię:Lucky
Wiek:w grudniu skończy 3 lata
Płeć:samiec
Stanowisko:beta
Moce i cechy charakteru:ma magiczną czerwoną chustkę, reszta mocy nie odkryta,miły, towarzyski, pomocny, umie pocieszyć, przyjazny, silny.Lubi flirtować ale nie jest chamskim podrywaczem.
Uwielbia:śmiać się,wilki z poczuciem humoru
Nie znosi:braku poczucia humoru
Partnerka:szuka i ma taką jedną na oku;3
Właścicielka: julkakaw

Nowa wilczyca-Wiera

Imię:Wiera
Wiek:2 lata
Płeć: Wilczyca/wadera
Stanowisko:Wojowniczka
Umiejętności i cechy charakteru:
Miła,Romantyczna,Skryta w sobie ,Nieśmiała,Wierna,Zazwyczaj
spokojna,często zamyslona, agresywna w obronie innych,inteligentna,odważna,silna, uczuciowa,szlachetna,wrażliwa,delikatna,opiekuńcza
Uwielbia:spacery przy księżycu
Nie znosi:Zoombie
Partner:szuka
Właścicielka:wiki1214






                                                             WITAMY!!!

piątek, 31 sierpnia 2012

Od Czaka


Nie za ciekawe rzeczy się u nas porobiły. Po 6 dniach poszedłem do Mack'a.
-Cześć-powiedziałem .
-Hej-odpowiedział i po tym weszłem do jego jaskini.
-Jak się trzymasz.
-Nie za najlepiej- powiedział, widać że był przygnębiony.
Zobaczyłem małą kuleczkę na łóżku.
-Valixy?
Pokiwał głową. Podeszłem do niej.
-Jaka malutka, śliczna.
-Dzięki.
-Ej nie załamuj się jutro już będzie tutaj. Wiesz co powinieneś pomyśleć nad wyrzuceniem Soht'a z watahy. Za co co zrobił...-zazgrzytałem zębami.

(dokończ Mack)
dokończysz ?

środa, 29 sierpnia 2012

Od Mack'a-C.D historii Chanel

Z jednej strony cieszyłem się bo Valixy wyszła w tego z kilkoma obtarciami i siniakami, a z drugie bardzo mi szkoda mojej kochanej Chanel...Nie wiem jakie 'zabawy' on dla niej wymyśli.No cóż na pewno to dla niej nie będzie 'zabawa' lecz tortury.Lecz gdy zobaczyłem że Valixy nawet kazał Chanel wziąść, jakby nie miała dużo obowiązków.To będzie najgorszy tydzień jaki dotychczas przeżyłem, dla Chanel równierz..Ale postanowiłem odebrać chociarz Valixy.Wparowałem do 'ich' jaskini' na drugi dzień.
-Soht-powiedziałem twardo-nie zapominaj że ja wciąż jestem alfą.Oddaj mi Valixy!
-Tego szczeniaka?!On tylko przysparza kłopotów.Weź go sobie-powiedział po czym rzucił mi Valixy jak szmatę.Uspokoiłem Valixy,po czym podbiegłem do Chanel i ją wspierająco przytuliłem.Soht'owi nie chciało już się robić o to afery tylko chamsko wyprosił.Tak, tylko.Po czym jak wyszedłem znów usłyszałem jęki Chanel...aż mnie w sercu ścisneło...
Minęło już 6 dni.Gdy Soht tylko wychodził ja podrzucałem Chanel smakołyki.Gdy miałem iść spać ostatniej nocy bez Chanel i ja i Valixy mieliśmy problemy z zaśnięciem.Wreszcie rano.



<C.D.N Chanel?>

wtorek, 28 sierpnia 2012

Uwaga : D

Od Dziś 28.08.2012 roku możecie wysyłać do mnie opowiadania na login szogun22 .

Dzięki .

Od Chanel-C.D historii Mack'a

Cała zapłakana ze łzami i bez słowa podeszłam do Soht 'a . Ostatni raz spojrzałam na Mack , i powiedziałam mu telepatycznie . - Kochan Valixy i zrobie dla niej wszystko .

Podeszłam do Soht 'a , ten rzucił mi Val do łap jak nędzną zabawkę i podszedł do Mack .
- I teraz to ja przez ten tydzień władam Watahą ,od teraz ja jestem Alfą .
- C.. - Chciał mu dogadać Mack gdy Soht powiedział :
- Albo wasza nędzna kruszynka znajdzie się poćwiartowana na tych kamieniach . Zrozumiano . .. Chanel ! - Zawołał mnie jak pokojówke .
- Już idę ! - Wykrzyknęłam .
- Weź ze sobą dziecko . - Rozkazał .
I dopowiedział :
- Masz to jutro ogłosić na skale narad , że zostaje Alfą .
- Nie mam najmniejszego zamiaru tobie ... - Wykrzyknął Mack i zaczął padać ulewny deszcz.
- Tak , na pewno Mack to zrobi . - Powiedziałam słusznie zagłuszając Macka .
- Mam nadzieję , dalej ruszaj się Chanel . Mamy coś do zrobienia w jaskini . - Rzekł Soht 's śmiejąc się szyderczo .

Mack w pewnej chwili nie wiedział co robić . Ja podążałam z mała kruszynką za Soht; em . Przez całą drogę nic nikt nie mówił , słychać było jedynie tupot spadających kropel na suchą glebę .

Gdy dotarliśmy na miejsce jego jaskini , natychmiast zamknął drzwi i rzucił mną i Val o łóżko . Valixy gdzieś się poturlała . Ja ciągle krzyczałam
- Puść mnie !
- Będziemy mieli dzieci , czy ci się to podoba czy nie !
- ZOstaw mnie idioto ! - Krzyczałam głośniej .
Nie było rady . .... Nie mogłam się wyrwać z jego uścisku .

C.D.N - Mack ?

Od Mack'a C.D historii Chanel

Przepaść z której Soht planuje zrzucić Valixy
-Zostaw ją!Ona nie jest Ci nic winna!-krzyknąłem i rzuciłem się na Soht'a.Walczyliśmy tak nie długo.Przytrzymałem go przy podłodze-Jeszcze raz mnie zdenerwujesz to zapłacisz...wiesz czym...
Soht uciekł z piskiem z jaskini.Zupełnie zapomniałem o Valixy.
Uploaded with ImageShack.us
-Chanel, gdzie Valixy!?
-Nie wiem-powiedziała zmartwiona.Zaczeliśmy nerwowo przeszukiwać jaskinię.Po 30 sekundach nerwowego szukania przez myśl przeleciał mi najczarniejszy scenariusz.
-SOHT!!!-krzyknąłem i wybiegłem z jaskini.Zacząłem biegnąć po śladach w śniegu.Nagle zobaczyłem Sohta stojącego na urwisku z Valixy w łapach.Załważył mnie więc zaczął mówić:
-Ooo...witam Cię ponownie Mack -za mną przybiegła Chanel-teraz to lepiej być nie mogło-wyszeptał scenicznie strasznym głosem.
-Zostaw ją!-krzyknęła cała we łzach Chanel.
-Tak łatwo suko to nie jest w życiu-powiedział Soht trząsąc Valixy nad ledwo żyjącą ze strachu malutką Valixy (przypominam to noworodek nawet oczu dobrze nie otworzyła)-coś za coś.
-Czego chcesz?!!-krzyknęła Chanel.Widziałem w jej oczach chęć na na skoczenie na niego choć wiedziałem że wtedy Soht puści Val w przepaść,dlatego trzymałem Chanel.
-Będziesz na tydzień-zażądał-MOJA!Co ty na to?Tylko do moich usług będziesz moją podłwładną!Jak nie Powiedz ostatnie słowo do Valixy!
-Chanel-wyszeptałem tak że nie wiadomo co to miało znaczyć bo sam tego nie wiedziałem.



C.D.N=)Chanel

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Dzieci Vastry i Czaka dorosły!



Imię:Black
Wiek:2 lata
stanowisko: szpieg(uczy się od mamy)
Płeć:samiec
Umiejętności i cechy charakteru: włada cieniami,dzięki nim może się poruszać, steruje piorunami, nie da się mu czytać w myślach, jest odporny na czarę i klątwy, czyta w myślach,ma wizje, może stworzyć czarną dziurę, posiada zatrute kły.,tworzy kulę energi która powala przeciwnika,lata. Uzdolniony muzycznie, miły , Rozrabiaka , szalony , dowcipny , entuzjastyczny , pewny siebie , kocha rodziców , sympatyczny .
Uwielbia:Zabawe,noc, muzykę,cienie. wygłupy,dawcipy, tworzyć własną muzykę.
Nie znosi:jak siostry go malują, jam wszyscy uważają że jest poważny i straszny. Jak coś mu nie wychodzi. Rodzina:mama-Vastra,tata-Czak,rodzeństwo:Mey,Kim
Partner:szuka
Właściciel:Maliniaczka i bezimienna


Imię:Mey (czyt. Mej)
Wiek: 2 lata
Stanowisko: Lekarz
Umiejętności i cechy charakteru: panuje nad nocą (po mamie), umie biec z prędkością dźwięku (po tacie), panuje nad mrokiem i wodą, czytanie w myślach, telekineza, uzdrawianie, umie leczyć i sporządzać mikstury, miła , uprzejma , umie porządnie narozrabiać , zabawna , sympatyczna , czasami wrażliwa . inteligentna , szybka , mądra , sprawiedliwa,
Uwielbia: przygody, ładną pogodę, kąpać się w jeziorze, spędzać czas nad wodospadem
Nie znosi: nudy, kłótni, zła.
Rodzina:mama-Vastra,tata-Czak,rodzeństwo:Mey,Black
Partner: szuka
Właściciel: bezimienna i Maliniaczka


Imię:Kim
Wiek: 2 lata
Płeć:samica
stanowisko: przywódczyni polowań
Umiejętności i cechy charakteru: kontroluje śnieg i zjawiska pogodowe , lata, czyta w myślach. Ma moc wody, zamienia się w wode, parę wodną i lód. Tsunami wodne. Kule energii wodnej,oddycha pod wodą, uwiężić przeciwnika w bańce. Wrobić wodnego awatara i poruszać nim. Steruje wodą, szybko się uczy i dzięki temu zdobywa nowe moce. Uczy się mocy powietrza i ziemi. Miła ,odważna, nieśmiała, inteligentna, sprytna, umie się skradać, wymyśla strategie, zacięta wojowniczka, w razie potrzeby umie być przebiegła
Uwielbia:zabawy ,śmiech,muzykę,tańczyć,malować brata, polować, straszyć, żartować, czytać, doskonalić swoje zdolności, być w centrum uwagi, wykazywać się swoją wiedzą
Nie znosi:nudy, głupich żartów, kłamstw i zdrad, jak czegoś nie rozumie, jak ktoś się śmieje że tyle czyta
Rodzina:mama-Vastra,tata-Czak,rodzeństwo:Black,Kim
Partner:szuka
Właściciel:Maliniaczka i bezimienna

Od Alex'a c.d historii Isabelle



-Wybierzemy się na spacer?- spytałem.
-Dobrze, może nad wodospad- powiedziała z uśmiechem.
-Ok- odrzekłem uradowany.
Szliśmy przez piękny las. Nie mogłem przestac myśleć o Isabelle. Gdy ujrzałem wodospad, zacząłem się cieszyć, nawet nie wiem z czego. Zaczęłem biec, ale nie zauważyłem wielkiej kałuży błota. Nie zdąrzyłem wyhamować i sruuu! Jestem cały w błocie. Wilczyca zaczęła się śmiać. Wskakuję do rzeki. Muszę umyć się z błota. Czysty zaczynam nurkować i chlapać. Nagle prosto w moją głowę trafia wielka kula błota!
- Isabelle! - krzyczę z udawaną złością. Po chwili znów oberwałem. Wychodzę na brzeg, łapię wilczycę i z głośnym pluskiem wrzucam ją do wody. Po chwili wadera zaczyna we mnie chlapać. Z wielką radościa wskakuję do wody, ochlapując Isabelle.
- Ej! - woła wilczyca ze śmiechem.
Po chwili zostałem wciągnięty pod wodę, zaczęła się podwodna bitwa. Byłem taki szczęśliwy. Nie wiem co ona w sobie ma, że potrafi wykrzesać ze mnie tyle energii i szczęścia. Isabelle jest świetna!

<C.D.N Isabelle>

niedziela, 26 sierpnia 2012

Od Chanel-c.d historii Mack'a

Popatrzyłam na małą gdy przebudziła się i mocno mnie uścisnęła .
- Oh Valixy ! - Udobruchałam ją .

Po krótkim czasie gdy Val poszła smacznie spać poszłam z Mackiem na pogawędkę .
- Mack , ja tak nie mogę ! - Powiedziałam .
- W sensie ?- Zapytał Mack .
- Nie jestem gotowa , w końcu zdradziłam cię . Nie mogę się pogodzić z tą myślą , że wczorajszej nocy byłam u Soht 'a a dziś śpie u twojego
boku. - Odpowiedziałam schylając łeb .
- Chanel . - Wziął głęboki wdech . - Kocham cię , jesteś dla mnie najważniejszą osobą bez której nie mogę żyć , rozumiesz? - Potrząsnął mną by w końcu dotarło to do mnie.

" Nie ma to tamto , myśle tak samo jak on " . Bez chwili namysłu pocałowaliśmy się . Pocałunek był dość długi , gdy skończyliśmy przytuliłam się do niego i rzuciłam mu się na szyję . W pewnej chwili zza krzaków wyszła sylwetka basiora.
- Myślisz że tak szybko ze mną skończysz Chanel ? - Zapytał podchwytliwie .

Już wtedy wiedziałam że to wszystko , czyli - rozmowa , pocałunek itp . to on wszystko widział .
- Soht , to co było pomiędzy mną a to koniec ! - Wykrzyknęłam .
Mack wziął mnie za ramię by się zbyt mocno nie unosiłam, nie byłam na siłach ale miałam sumienie zaatakować Sohta .
- Pamiętaj co mi obiecałaś suko ! - Wykrzyknął i wręcz przeciwnie zamiast rzucić się na Mack rzucił się na mnie. Poczułam wbite zęby pomiędzy moim przełykiem a tchawicą . Nagle poczułam okropny ból i zemdlałam .

C.D.N - Mack !


Powrót!

Wróciłam i znów można pisać opowiadnia <3

Quzikova

sobota, 18 sierpnia 2012

Od Mack'a-c.d historii Chanel

-Oh,Chanel!Myślałem że już nigdy się nie obudzisz!-powiedziałem po wejściu do jaskini po czym rzuciłem się jej w ramiona.
-Urodziłam?!-spytała się i popatrzyła na Valixy wtuloną między nas
-Nie zaraz ci wszystko opowiem.Gdy tylko Cię zobaczyłem zostawiłem Aryannę i pobiegłem Cię szukać.Znalazłem tylko ciało bo gdyż była wichura zamarzłaś.Ledwo ale udało mi się cb zaciągnąć do jaskini.Otuliłem cię i poszłem nad dziką rzekę.Tam w wiklinowym koszyku znalazłem Valixy.
-Mack myślałam że już nigdy mi nie wybaczysz-powiedziała wzruszona i rzuciła mi się w ramiona.Tak naprawdę czy by mnie zdradziła czy byłby to ktokolwiek inny musiałem go zabrać z mrozu bo jestem Alhą i jestem odpowiedzialny za każdego wilka znajdującego się na naszym terenie.Ale i tak z nią to jest tak że nie potrafię żyć bez niej ani nie potrafię żyć z nią...dogadamy się.
-Kocham Cię-wyszeptałem.
-Ja Ciebie też-odpowiedziała ze łzami szczęścia w moich objęciach.
-Zatrzymamy Valixy?Wychowajmy ją jak własną córkę...
Chanel popatrzyła na Valixy śpiącą w sianie.
-Przecież jej nie zostawimy...gdy ona będzie próbować ssać mleko ode mnie mój organizm może zacznie wytwarzać pokarm...-powiedziałam nie odrywając wzroku od Valixy.Nagle Valixy zaczęła siewiercić.Śnił jej się koszmar.Obudziła się i podbiegłado Chanel krzycząc:
-Mama!!!
-Teraz myślę że nie mamy już wątpliwości...-powiedziałem i przytuliłem Val i Chanel.




<C.D Chanel>

Od Chanel-C.D historii Mack'a

Rano obudziłam się . Poczułam małe ciałko , było mokre i śliskie . Popatrzyłam na swój tułów i brzuch obok niego leżała mała wilczyca wtulona w moje futro . Po woli poderwałam się i chwilę popatrzyłam na wilczyce po czym sama byłam zaskoczona że jestem w swojej jaskini do której Mack wcześniej nie chciał mnie wpuścić .

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~30 minut potem ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Do jamy wszedł zadowolony samiec . Popatrzyłam na niego , a on na mnie . Przez kilka dni sama nie wiedziałam co się działo miałam tymczasową śpiączkę .
- Urodziłam ?! - Spytałam cicho by nie obudzić małej .

C.D- Mack .

Rain zostaje wyrzucona

Rain zostaje wyrzucona z powodu nie pisania opowiadań
ŻEGNAMY RAIN

piątek, 17 sierpnia 2012

Od Mack'a-nowa historia

Po tym jak odłożyłam Chanel do jaskini rano poszedłem się wykąpać na dziką rzekę by się wyżyć.No w sumie rano to nie było bo to było 4.00.Podczas kąpieli zobaczyłem jakiś 'jęczący' koszyk płynący z nurtem.Z ciekawości chwyciłem go w szczęki i wyciągnąłem z trudem na brzeg.Z małą niepewnością otworzyłem.A tak było to śliczne stworzonko zamieszczone obok.Szczenię wilka zaczęło płakać jeszcze bardziej.Wziąłem je po czym przytuliłem.Ona wtuliła się we mnie jak w własnego ojca.
-Valixy- wyszeptałem po zobaczeniu malutkiego naszyjnika na jej szyi-już spokojnie.
Była noworodkiem.Zaniosłem ją do jaskini zająłem się po czym położyłem obok Chanel.Valixy wtuliła się w nią jak we własną matkę.Chanel także ją przytuliła instynktownie nie budząc się.



<CDN. jak ktoś chce niech dokończy szczególnie Chanel.>

wtorek, 14 sierpnia 2012

Od Anakina -cd historii Czaka

Przyszedłem do jaskini Vastry. Czak zajmował się nią, nie odezwałem się słowem. Podszedł do mnie Czak.
- Dzięki Anakin! - powiedział i położył łapę na moim karku.
- Przecież tylko przyniosłem Vastrę do ciebie! Nic więcej.
- Właśnie, ale po za tym zwabiłeś psy z dala od watahy. Dzięki.
- Nie ma za co. Ja tylko przyszłem zapytać co z Vastrą.
- Nie jest najlepiej. - powiedział smutno. - Co najmniej miesiąc leżenia w jaskini.
- Rozumiem. - powiedziałem cicho.
- A co się stało z twoim uchem? - spojżał na moje lewe, przestrzelone ucho.
- Przestrzelili mi je. Nic przyjemnego. No co poradzić. To idę.
- Jasne. Zapraszam ciebie i Anaję z dziećmi do nas.
- Przyjdziemy napewno! - powiedziałem kiedy wychodziłem.
Kiedy weszłem do jaskini zacząłem bawić się z dziećmi.

C. D. N.
<dokończy Anaja lub Czak>

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Uwaga!

Nie będzie mnie od 19-25 sierpnia więc szukam chwilowego moderatora chętni w komentarzach.Szoguna od razu mówię też nie będzie;[

Od Czaka

-Matko co ci się stało?- wykrzyknąłem.
-Nie można cię samą zostawić! Kochanie a co jeśli by cię z..zaa...zaaa- łzy napłynęły mi do oczu. Nawet nie mogłem tego wymówić.
Dzieci już spały w nowych kołyskach. Black w czarnej, Mey niebieskiej a Kim w zielonej. Nie chciałem krzyczeć by ich nie obudzić ale... Vastra już miała zabandażowane łapy. Miała złamane obie przednie łapy.
-Kto by wykarmił dzieci? Vastra pękło by mi serce, gdybyś odeszła!.
Moja żona miała smutną minę .
-Czak..ja... nie zdążyłam zareagować.
Patrzyłem na nią nic nie mówiąc.
-Zaskoczyli mnie ale i tak nic by mi się nie stało...
Podeszłem do niej i pocałowałem ją namiętnie.
-Niegdzie cię już teraz nie puszcze samą. A teraz mam ułatwione zadanie bo nie możesz teraz nigdzie się ruszać przez co najmniej miesiąc! Chyba że Chanel znajdzie coś co szybciej zagoi rany i zrośnie kości.
-Dasz radę? W domu i w stadzie, polowania, walki a w jaskini przygotowanie jedzenia i opieka dziećmi. Jak będę mogła to ci pomogę..
-Ciiii kochanie dam radę, a dziećmi będziemy się zajmować na zmianę, ale ja będę dłużej a ty będziesz je tylko karmiła i myła.
-Co ja bym bez ciebie zrobiła?
-Szkoda że nie będziesz mogła zobaczyć dzieci Anaji. Wie, zaproszę ją tutaj.
-Jak się zgodzi. Dzieci się razem pobawią, naszę są tylko starsze o 2 dni -powiedziała

<dokończ Anakin, Anaji lub Vastra>

piątek, 10 sierpnia 2012

Od Anaji

Cały dzień spędziłam na nicnierobieniu. Anakin nie pozwolił mi się ruszać. :3 Nastał wieczór. Podczas malowania rysunków barwnikami z jagód i malin na ścianie przy której miało być legowisko dla dzieci, poczułam przeszywające całe ciało skurcz. Zawołałam do Anakina:
- Anakin! Dzieci...
- Kopią?
- Wychodzą!!!!!!!!
Szybko podbiegł do mnie i położył na łóżku.
- Idę po Chanel! - powiedział lecz przytrzymałam go.
- Żadnych lekarzy! - mówiłam słabo.
- To twoja pierwsza ciąża! Potrzebna ci pomoc!
- W czym? - zapytałam podchwytliwie.
Anakin chwilę się zastanowił. W końcu powiedział:
- Ale jeżeli będą jakieś trudności idę po Chanel.
Po 2 godzinach zaczął wychodzić pierwszy wilczek. Przy drugim były trudności. Anakin zawołał Chanel. Co chwilę przez drzwi jaskini zaglądały ciekawskie wilki. Nim się spostrzegłam była już druga na ranem. Urodziły się już 3 szczeniaki. Później urodził się czwarty.
- Mamy najwięcej szczeniąt w miocie w watasze. - mówiłam do Anakina słabym głosem. Myślałam że te cierpienie już się skończyło kiedy właśnie do wyjścia na świat zaczął szykować się następny.
- Pięć?! - powiedzeliśmy razem.
Zbliżał się świt. Anakin gorąco podziękował Chanel kiedy wychodziła. Kiedy szczeniaki jadły swój pierwszy posiłek ja ze zmęczenia usnęłam. Rano przychodziło do nas dużo gości chcących zobaczyć nowych członków watahy.

Nowy regulamin

Witam!Proszę zapoznać się z nowym regulaminem na stronie 'Regulamin'.Regulamin obowiązuje wszystkich członków bez wyjątku.Jeśli masz propozycję dotyczące zmiany regulaminu pisz w komentarzach na stronie z regulaminem.



Od Isabelle

Pewnego dnia wstałam rano i chciałam wyjść pooddychać świeżym powietrzem, kiedy zobaczyłam Alexa, podbiegłam do niego;
- Hej!... - próbowałam go zauroczyć
- H-hej.. - opowiedział
- Co tam u ciebie? - próbowałam go poderwać
- Wiesz co, dobrze, z reguły to nawet super
- No, fajnie
<Alex, dokończ>

C. D. historii Vastry


Usłyszałem strzały. Super wzrokiem dojżałem Vastrę. Pobiegłem w jej kierunku. Próbowałem ją podnieść. Nagle usłyszałem szczekanie. Zanosłem Vastrę do Czaka. Pobiegłem za granię watahy. "Nie mogę pozwolić aby kłusownicy znaleźli watahę!" - pomyślałem. Nagle zza moich pleców "wyrosły" 4 gończe psy. Uciekałem coraz dalej od watahy. Psy były jednak bardzo szybkie i ledwo utrzymywałem dystans. Nagle jeden pies złapał mnie za tylną łapę. Upadłem. Rzuciły się na mnie. Z trudem odpierałem ataki. Psy były silniejsze ode mnie. Mogłem tylko zadawać im małe rany. Na szczęście 2 szłabsze psy uciekły. Ostatkiem sił zabiłem jednego a ostatni uciekł. Nagle strzał ze strzelby przebił mi ucho.
C. D. N.
< niech ktoś dokończy>

czwartek, 9 sierpnia 2012

UWAGA!!!

Od 8.08.2012 do niedzieli mnie nie będzie!!!Nie będę miała zbyt dobrego kontaktu z netem więc opowidań wstawiać nie będę.Nie mam zbyt dobrego kompa ale opowidania ślijcie do szogun22.

wtorek, 7 sierpnia 2012

Od Vastry




Wstałam gdy Czak przynosił kawałki drewna do jaskini.
-Czak co robisz?- spytałam przecierając oczy.
-Postanowiłem, że zrobię kołyski dla maluchów- odrzekł dumny z siebie.
-Dobrze, to ty dziś popilnuj maluchów, a ja pójdę na polowanie.
Po tych słowach, jak najprędzej popędziłam na łowy. Wbiegłam do lasu. Na pobliskiej łące, którą teraz pokrywał śnieg zobaczyłam stadko saren.
-Największa z nich powinna starczyć na cały dzień- pomyślałam oblizując się.
Zaczaiłam się w krzakach, czekając na odpowiedni moment. Skradałam się cicho do ofiary, lecz gdy miałam skoczyć rozległ się strzał i sarny zaczęły uciekać w popłochu. Nie chciałam przegapić takiej okazji, więc rzuciłam się za sarną. Wybiegłam poza tereny watahy. W jednej chwili rozległ się huk, a ja padłam. Po chwili zobaczyłam, że kula pistoletu przeleciała na wylot przez moją lewą przednią łapę, łamiąc mi kość i uszkadzając skórę i ścięgna, a potem utkwiła w mojej prawej przedniej łapie, także łamiąc mi łapę. Na kilka minut straciłam przytomność. Gdy się ocknęłam gruby facet ze strzelbą, niósł mnie do samochodu. Zacisnęłam szczęki na jego ręce, po czym puścił mnie. Krew sączyła się z moich obu łap, zostawiając ślady na śniegu. Nagle moim oczom ukazał się wilk na skale, który wył. Człowiek odwrócił się w tamtym kierunku, a ja miałam czas na przeteleportowanie się. Ostatkiem sił przeteleportowałam się na plac główny watahy. Straciłam bardzo dużo krwi. Z wycieńczenia zemdlałam.
C.D.N
<niech ktoś dokończy>

Od Anaji



Obudziłam się przed Anakinem. Wyjżałam z nory i zobaczyłam... śnieg!!!!!!!!! Tak długo na niego czekałam! Wyparowałam z nory i zaczełam tażać się w białym puchu. Wszyscy jeszcze spali więc nie było na dworze żadnych śladów łap. Nagle wpadł mi do głowy potworny pomysł. Zaczaiłam się do jaskini. Anakin nadal spał. Nagle przywitała go zimna śniegowa kulka w plecy. Skoczył na równe nogi cały najeżony z zaskoczenia. Nagle usłyszał z wejścia mój nieprzerwany rechot. Ze śmiechu powaliłam się na plecy. Nawet nie zauważyłam jak mój mąż skoczył nade mną a kiedy wstałam dostałam kulkę w plecy. Zaczęliśmy prawdziwą wojnę na śnieżki. Ktoś mógłby uznać nas za parę wariatów jednak nas to nie obchodziło. Anakin niezwykle uważał aby nie trafić mi w brzuch lub w głowę.
- W małżeństwie trzeba też się trochę pobawić a nie tylko całować i uściskiwać! - mówiłam nie przerywając rzucać kulami.
- Masz rację. - przyznał Ani i rzucił śnieżką która przeleciała mi pomiędzy uszami.
Później poszliśmy na jeziorko. Całe było pokryte lodem. Bez namysłu wskoczyłam na lodowisko. Nie mogłam utrzymać równowagi i po chwili leżałam na lodzie z łapami rozłożonymi na wszystkie strony. Zaczełam się śmiać. Na lód wskoczył Anakin. Jeżdzenie na lodzie wychodziło mu o wiele lepiej niż mi. Pomógł mi wstać i nauczył utrzymywać się na lodzie. Nad jezirko poszliśmy o 07: 10 a do domu wróciliśmy o 11: 30.
- Odwiedźmy Vastrę i Czaka. - zaproponowałam
- Nie przeszkadzajmy im.
- Chodźmy! - uparłam się i pociągnełam go.
Kiedy weszliśmy:
- Cześć! Można na chwilkę? - zapytałam.
- Oczywiście. - powiedziała Vastra z uśmiechem.
Weszłam do środka, a Anakin powolnym krokiem za mną. Nagle ujżałam śliczne 3 puchate kuleczki. Vasta podała mi jedną. Przytulałam ją i głaskłam. Raz liznełam ją po nosku.
- Jak się nazywają? - zapytałam
- Ta krórą trzymasz to May. Pozostałe to Black i Kim.
Podałam małą Anakinowi. Wziął ją niechętnie ale potem zauroczyła go.
- Pomyśleć, że i my będziemy takie mieć! - popatrzył się na mnie z uśmiechem.
Trochę jeszcze pogadaliśmy a potem nie chcieliśmy dalej przeszkadzać i wyszliśmy.

C. D. N.
<niech ktoś dokończy>

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Od Mack'a-c.d histori Chanel i Aryanny

Gdy odprowadzałem Aryannę zobaczyłem znajomą sylwetkę w oddali, która spojrzała na mnie i uciekła.Nagle zobaczyłem, że Aryanna próbuje mnie pocałować.W pierwszym momencie też chciałem ale odwróciłem się.
-Wybacz Aryanna,jesteś wspaniałą samicą,na pewno znajdziesz odpowiedniego samca,ale ja nim raczej nie będę.Ja chyba wciąż kocham Chanel.A ona właśnie tam ucieka!Rozumiesz mnie?
-Tak..leć-odpowiedziała zasmucona ze współczuciem.
Pędziłem jak wiatr a nawet szybciej.Wiatr wiał mi śniegiem, bo była właśnie sroga zima.
Chanel!Chanel! krzyczałem.Nagle zobaczyłem jej ciało leżące pawie zasypane śniegiem.
-Chanel!Słyszysz mnie?
Nie reagowała, ale wciąz oddychała.Zaniosłem ją do jaskini.Sam ledwo nie położyłem się na tym śniegu...Gdy dotarłem do jaskini położyłem ją na posłaniu i przykryłem drugą warstwą.

_________________________RANO__________________________

Popatrzyłem na Chanel.Spała.Miałem nadzieję że się wybudzi.Nagle zaczęła coś jęczeć w stylu
Czy to już raj?


C.d Chanel 

Od Chanel

Czak i Vastra zaprosili mnie na kolacje. Z powodu tego że Vastra się oszczeniła byłam skłonna nie psuć uroczej atmosfery i zgodziłam się na przybycie , jednak po dłuższym namyśle stwierdziłam że niech nacieszą swoim szczęściem i odmówiłam . Myślę że nie byli zbytnio zawiedzeni ... Od tego czasu nocuje na najwyższym drzewie samotnie . Kilka dni temu .... Mack zostawił mnie . Wszyscy myślą że ja zawiniłam  ... Nikt nie rozumie ? On mnie zahipnotyzował , a moje humorki zostawiam wyłącznie sobie . Tak .. wiem , Mack wiedział że mam taki charakter ale chyba go do końca nie pojął . Rozstaliśmy się ...

Nadeszła zimna noc , temperatura nie była skora dla mnie tego wieczoru . Trzęsłam się z zimna ale nie będę buszować po lesie by się rozgrzać . Aczkolwiek całą noc myślałam bez zmrużenia oka - Po co jestem komuś potrzebna jeżeli nikt mnie nie potrzebuje . Widziałam Macka biegnącego w las - myślałam że to spotkanie . I tak się stało ! Mack wrócił z ... Aryann 'ią ! Kompletna porażka jak on mógł , albo ... Ja czegoś nie wiem . Po co mieszam się w jego sprawy , ma ważniejsze jest Alfą ! Teraz wiem co zrobić , zostałam wygnana czułam to . Spakowałam się i zostawiłam krótki list pożegnalny i kilka nie miłych słów o Soht ; cie . Nie mam sił , po co żyć jak nie ma dla kogo .

Kilka godzin potem podążałam ścieżkami i przekroczyłam obszar Watahy . Żegnajcie może wrócę ...

Od Mack'a -C.D historii Aryanny

Gdy spałem coś mnie obudziło, zobaczyłem że jeden z członków watahy wychodzi z jaskini.Jako alfa powinienem dopilnować bezpieczeństwa stada.Była to Aryanna.Nagle zobaczyłem sylwetkę człowieka i schowałem się krzakach.Chciałem krzyknąć do Aryanny by się schowała ale było za późno.Złapali ją!
Gdy wsadzili ją do klatki i odeszli [no że ludzie] podeszłem.
-Spokojnie Aryanna pomogę ci!!-uspokajałem ją
-Pomóż mi-wyszeptała
Kopnęłem w klatkę w wielkim impetem.Klatka sie przewróciła i Aryanna była wolna.Razem uwolniliśmy resztę wilków [...].


<Aryanna cd>

Od Aryanny

Niełatwo jest być nowym . Nikt mnie nie zna , czuje się taka jakaś samotna i .. niechciana . Miałam jame w której siedziałam samotnie całymi dniami odcięta od codzienności . Sama nie wiem co mnie podkusiło aby wybrać się do lasu akurat tego dnia .
Był wieczór , po cichu wyszłam z jaskini i przedzierałam się do celu. Czułam nieznajome zapachy ale prułam do przodu gdy nagle huk , zamazany obraz i upadek po czym utrata świadomości .Obudziłam się rankiem w klatce obok innych wilków ze strachu nie mogłam się ruszyć .Dawno z nikim nie rozmawiałam wiec byłam cicho jak mysz pod miotłą Skuliłam się i próbowałam zapaść w sen .
-Ktoś ci język uciął -pytali mnie co chwile ale ja nic nie odpowiadałam . w końcu ich uwagi stały się dla mnie już niesłyszalne skupiłam się na istotach innych niż my - ludziach . Jeden z nich patrzył się na mnie caly dzień . Podobno < jak słyszałam od innych > to rzeź wilków przede wszystkim nielegalna .Postanowiłam przeczekać swoją smierć w milczeniu , bez skowytów . co kilka godzin znikały wilki i już nie wracały niedługo nadejdzie moja kolej . . .

CDN
cd. kto chce .

Od Czaka-Jestem tatą



Gdy pożegnaliśmy się z Chanel. Nie mogłem się napatrzeć na maluchy. Były słodkie. Z wrażenia usiadłem.Zapanowała cisza.
-Czak coś się stało?- przerwała ciszę Vastra
-Tak…- powiedziałam cicho.
Vastra spojrzała na mnie z pytaniem w oczach.
-Nie mogę uwierzyć…. Że jestem tatą.
I przytuliłem wszystkie maluchy na raz.
-Dobrze wiedzieć że się cieszysz- powiedziała zmęczona.
-Oj powinnaś się przespać, zaraz zaparzę ci herbatę.
-Dziękuje.-powiedziała uroczo
Kiedy wróciłem podałem jej miseczkę. Wypiła. Zaczęliśmy rozmawiać jak ich nazwać itp., nagle zobaczyłem że chłopiec próbuję otworzyć oczy . Podeszłem do niego i zacząłem lizać jego ślepka by było mu łatwiej je otworzyć. Miał czarny wzrok.
-Go chyba nazwiemy Black- powiedziałem i zacząłem całować Vastre.
Maluch przekrzywił łebek w bok kiedy tak na nas patrzył.
-Haha- zaczęliśmy się śmiać.
Dziewczynki jeszcze nie spojrzały na świat ale już wiedzieliśmy jak je nazwać
-Ta będzie Mey a ta Kim.- powiedziała moja żona.
-Och nie mogę się doczekać jutro. Kiedy będę im wszystko tłumaczył, pokazywał ,mówił jak używać mocy i być dobrym.
-Nie rozpędzaj się tak dopiero co przyszły na świat a ty już planujesz i m życie.-skarciła mnie.
-Sorki-powiedziałem zarówno do niej jak i do dzieci.
Nagle Black złapał mnie za ucho i zaczął warczeć.
-O już chcesz się bić mały?!
-Podaj mi je bliżej. Pewnie są głodni muszę ich nakarmić.
Przez cały następny czas myślałem tylko „Jestem ojcem”. A uśmiech nie schodził mi z pyszczka

Vastra urodizła!!!

Black
Kim
Vastra urodziła 3 zdrowe szczenięta:
May

Od Vastry

Po śniadaniu wybrałam się z Czakiem nad wodospad. Było pięknie. Siedzieliśmy przytuleni do siebie całując się. Nagle poczułam przeszywający moje ciało skurcz.
-Czak...ja rodzę- powiedziałam patrząc mu w oczy.
Czak czym prędzej wziął mnie na plecy i zaniósł mnie do jaskini po czym pobiegł po Chanel. Gdy przybyli Chanel zajęła się mną.
-Przynieś szklankę wody- poleciła Czakowi.
Oboje czuwali nade mną Czak uspokajał mnie i trzymał za łapę, a Chanel pomagała mi przy porodzie. Po ok.1 godzinie poczułam, że odeszły mi wody, skuliłam się z bólu. Ścisnęłam łapę Czaka, zaczęłam szybciej oddychać i przeć. Po niedługim czasie urodziłam 3 zdrowe szczeniaki, 2 dziewczynki i 1 chłopczyka.
-To ja już nie jestem wam potrzebna- powiedziała Chanel odchodząc.
-Zaczekaj!- krzynął za nią Czak- Może przyjdziesz do nas na kolację?
-Chętnie- odpowiedziała.
C.D.N- Czak lub Chanel

Od Anakina

Usłyszałem rozmowę Chanel i Mack'a. To straszne! Rozstają się! Zobaczyłem jak Chanel wdrapała się na drzewo. Wskoczyłem za nią. Wolałem nie wspominać o Mack'u. Podszedłem do niej z pochyloną głową.
- Pewnie jesteś głodna. - położyłem bażanta martwego na gałęzi - Jakby co to zawsze możesz u nas zamieszkać.
- Anaja jest w ciąży. Nie będę wam przeszkadzać. - powiedziała nie odwracając się do mnie.
- Ale jakby co to wiesz gdzie nas szukać. - rzuciłem i zeskoczyłem zgrabnie z gałęzi.
W jednej chwili poczułem wściekłość. Jak Soht mógł to zrobić? Oczywiście to też wina Chanel i te jej humory. Ale to on pogorszył sprawę. Nasza wataha bez pary dominującej jest zagrożona. Poleciałem jak torpeda do nory Sohta. Zatrzymałem się w drzwiach.
- Cześć, Anakin Skywalker! - powiedział z sarkazmem.
- Pierwsze: nie obrażaj mnie! Drugie: Czemu to zrobiłeś?
- Jeszcze ty mnie będziesz nachodził?!
- Tak, ale ja nie będę ci nawijał jak Czak! - krzyknąłem i rzuciłem się na niego.
  Zaczęliśmy walczyć na śmierć i życie. Podczas walki niechcący rozwaliłem jego słuchawki. To rozwścieczyło go jeszcze bardziej. Wgryzł się w moją łapę. W moich oczach obudził się ogień. Zaczęliśmy walczyć jeszcze bardziej zajadle. Usłyszała to Anaja. Zawołała Czaka i razem wbiegli do jaskini. Czak powstrzymał Sohta, a Anaja mnie.
- Zabije go! - krzyczałem
- Zostaw go! Robisz to ze względu na Chanel? Wystarczy że jest wystarczająco upokorzony przez wszystkich. - mówiła Anaja nie mogąc mnie utrzymać. - Cudze sprawy są najważniejsze?
Opanowałem się.
- Chodźmy do domu. - powiedziałem ostatni raz patrzyłem na Sohta i wyszliśmy z Czakiem zostawiając go. Gdy weszliśmy do jaskini Anaja zaczęła dyszeć.
- Bałam się o ciebie. - powiedział i przytuliła się do mnie.
Nagle dopadł ją skurcz przed porodowy. Zawyła z bólu i upadła na leże.
- Spokojnie. - mówiłem i masowałem ją po wielkim już brzuchu.
- Jestem spokojna. - powiedziała z uśmiechem.
- Powinnaś odpocząć.
- Mam swój instynkt. Kilka dni przed porodem trzeba choć trochę się ruszać.
- Dobrze. Wolałbym jednak żebyś nie zagadywała się z Sohtem.
- Lepiej posłuchaj co uważa Wizard. - powiedziała.
- Odejdźmy od tematu. Jestem tu jeszcze krótko, mogła byś mi opowiedzieć o wszystkich.
- Dobra. Mack jest przywódcą watahy, Chanel to wadera, Vastra jest naszym szpiegiem, Iza hipnotyzuje wzrokiem, Wizard to partner Shiny, muzyka to (oprócz Vastry) dla Czaka cała miłość, Shiny jest w ciąży tak jak ja, Rain potrafi oddychać pod wodą, Alex uwielbia wilczyce, Aryanna ma uczulenie na pyłek kwiatowy, Soht to totalny luzak, Sunny uwielbia zabawę.
- A ty ?
- Ja jestem jedynym wilkiem którego wychowała wiewiórka. A właściwie wiewiórek. - zarumieniła się.
- A ja jestem największym szczęściarzem w całej watasze.
- Dlaczego?
- Bo jesteś moją żoną. - powiedziałem i zaczęliśmy się całować.

C. D. Anaja

Od Shiny-c.d historii Wizarda

Następnie udałam się na polowanie. Upolowałam dużo rzeczy. Rozniosłam to je do wszystkich jaskini oprócz jaskini Chanell. Podeszłam do jaskini Sohta. Zapukałam
- Ooo... Ktoś wreszcie puka - zamruczał Soht i otworzył drzwi
- Jeszcze rano chciałaś mnie zabić a teraz przynosisz mi królika?- dodał Soht
- Chciałam przeprosić. Wizard uświadomił mi że tak generalnie to większa wina jest Chanel. Byłeś nowy. Też byś mnie uwiódł gdybyś nie widział mnie przy Wizardzie. Tak byś zrobił pewnie z każdą samica tam leżąca. Nie wiedziałeś że miała partnera. Okey mogliście zostać przyjaciółmi ale ona nie umiała powiedzieć nie. A wiec przepraszam. Możesz mi nie wybaczyć ale chcę żebyś wiedział że ja, Wizard i Mack wierzymy że to jest większa wina Chanel. - położyłam królika u jego stop.

C.D-Soht

niedziela, 5 sierpnia 2012

Nowy członek-Sunny


Imię:Sunny
Wiek: 1,5
Stanowisko:wojowniczka
Płeć: Samica
Umiejętności i cechy charakteru:Włada światłem, zna odpowiedź na każde pytanie,umie latać, jest bardzo szybka i sprytna, odważna, ciekawska i miła. Trochę szalona.
Uwielbia:biegać po plazy i łapać promienie słońca
Nie znosi: czarnych chmur, złej pogody i smutnych wilków
Partner: szuka
Właściciel: lalunia276

Od Wizarda-c.d historii Shiny

Gdy Shiny padła mi w ramiona poszedłem razem z nią na plecach do jaskini.
-Shiny zrozum i przekaż to innym...wszyscy teraz na Soht'a.Oczywiście on też jest winny, ale jeszcze bardziej Chanel...to ona.To czemu wy wszyscy na Soht'a?Był nowy i skąd miał wiedzieć że ma partnera?Nic mu nie powiedziała.I teraz cała wina Chanel na Sohta.Mam nadzieję że coś zmieni się ...-powiedziałem do niej troskliwie.

c.d Shiny

Od Shiny

  Następnego dnia czułam się lepiej. Pierwsza rzecz ktora zrobilam to było pognanie do jaskini Shota. Pchnieniciem otowrzylam drzwi i obudzilam ducha walki. Chcialam się na niego rzucic gdy nagle przyszla Vastra.
- Nie rób tego
- Jak to? To co on zrobił Chanel jest dla mnie nie wybaczalne i godne walki
- chcesz się bić? - zapytał jakby nic go nie obchodziło Soht
- Nie- krzyknęła Vastra i Wizard który nie wiem skąd się wziął
- Ale on nie zasługuje
- Kochanie, proszę- odeszłam zrezygnowana. Rozpłakałam się. Padłam w ramiona Wizarda i szepnęłam:
- Dobrze że mamy siebie. Kocham cie

( Wiz dokończ please)

Od Mack'a-C.D historii Chanel

-Teraz wszyscy myślą, że Soht jest ten zły!A owaszem jego wina też w tym jest ale dlaczego do niego przyszłaś?Dlaczego się dałaś?Bo miałaś 'humory'?To za każdym razem gdy będziesz miała te 'humory' będziesz mnie zdradzać?!Weź się zastanów nad sobą.Ja albo Soht!Co ja gadam został już ci tylko Soht bo nie masz szans na mnie!!!-wydarłem się na nią bezlitośnie
-Mack, ale ja...-zaczeła się tłumaczyć
-Tak,właśnie ty!Zawsze ja obrywałem za twoje humory i mam tego dość!!!A to zbiłaś mnie a to zaczęłaś rzucać tym co miałaś pod łapą we mnie!-przerwałem jej.
-Mack, ale ja naprawdę tego żałuję...
-Ja też-i poszedłem do jaskini,w trakcie gdy szedłem dodałem:
-I w tym momencie oficjalnie się rozstajemy!!!
Tak szczerze to brak mi jej...tym bardziej, że teraz mam końcówkę dojrzewania i buzują mi hormony...;X
Ale nie jestem w stanie po tym co zrobiła.


C.D Chanel

Od Chanel

Drapałam w drzwi jamy .  Wiedziałem że nie mam szans , to wszystko przez ze mnie ... Po co do niego poszłam .. Myślałam że Soht to normalny w pełni samiec , którego zdobędę jako przyjaciela . Jednakże myliłam się co do niego .

Rano obudziłam się  na wysokim drzewie , spojrzałam w dół i ujrzałam Czaka .
- Chanel nic ci nie jest ? - Zapytał .
Zeszłam cała zapłakana , miałam okropnę wory pod oczami i zero szans że komuś spojrzę w oczy .
- Wszystko w porządku . - Powiedziałam .
I dodałam :
- Już każdy wie ?
- Bynajmniej tak . Nie martw doprowadzą do tego ,że zniszczą tego gnoja .  - Odparł .
Spojrzałam na " byłą jamę Alf " . Drzwi były rozszarpane ...
- Mógł zrozumieć . On mnie zaciągnął ... - Powiedziałam .
- Nie twoja wina ,że Mack to zobaczył . Ale wiem że Soht tego gorzko pożałuje . - Odpowiedział .
- Dzięki . - Przytuliłam się do niego zdobywając jego zaufanie i przyjaciela .

Potem wymieniliśmy parę zdań i Czak natychmiast poczłapał do swojej dziewczyny . Stałam tak jeszcze kilka minut przed jamą mając nadzieje że jej drzwi się otworzą . Po chwili stwierdziłam że nie mam na co czekać . Pobiegłam chaotycznie pod jame Soht 'a.
" Nie ma co " - Pomyślałam . " Teraz po nim " . Wpadłam cała wściekła do jego jamy i zobaczyłam że zwyczajnie leży sobie na kanapie .
- Ty dupku ! Jak mogłeś .... Nie dość że zrujnowałeś mi życie to nie masz za grosz rozsądku żeby nawet mnie przeprosić ! - Wykrzyknęłam i miałam się na niego rzucić .
- Nie jesteś jego wart ! On jest żałosny nie ja .... Nawet nie wiem dlaczego jeszcze z nim jesteś . - Powiedział i odłożył słuchawki .
- Ty nawet nie jesteś wart mrówki lub motyla ! Wiesz co ci powiem poje*ie ! Nie pokazuj się mi na oczy -Powiedziałam i rzuciłam w nim kamieniem .

Po drodzę kierowałam się do jaskini . Cudem drzwi były otwarte natychmiast do nich podbiegłam i weszłam do środka ale nikogo nie było . Oschle poczekałam w niej 5 minut i wyszłam . W oddali zobaczyłam sylwetkę Macka . Niczym bomba atomowa rwałam się do niego . Gdy byłam na miejscu nastała głęboka cisza .
- Daj mi wszystko wytłumaczyć ! - Wykrzyknęłam .
- Co masz mi do powiedzenia ? - Zapytał trzymając w paszczy zająca.
- On mnie zawlókł do jasnini i puścił na mnie czar , wiesz jak to jest ! Nie miałam szans na uwolnienie się . To co zobaczyłeś to był ... " tak " nasz pocałunek ale byłam zahipnotyzowana ! - Wyszamotałam .


C.D.N
- C.D. - Soht gnojku ! I Mack ;p

Od Mack'a

Przyszedłem do Shiny:
-Jeśli nie chcesz to nie musisz iść na polowanie
-Dobra dzięki.

Od Czaka-OMG

Pewnego dnia przyszedł do nas nowy wilk. Soht. Na początku myślałem o nim „spoko gościu”. Lubi muzykę, będę mógł z kimś pogadać. Ale ostatnio w watasze zaczęło się psuć. Wszędzie było czuć napiętą atmosferę. Ostatnio rozmawiałem o tym z Vastrą.
-Co myślisz o Sohtie ? Wydaję się super. Ma dobry gust muzyczny.
-A ja ci mówię że coś jest z nim nie tak.-powiedziała- zobaczysz.
-Przestań bo zacznę się bać że jesteś jasnowicką!- zaśmiałem się.
-To po prostu nie wizję tylko kobieca intuicja- uśmiechnęła się.
-Zobaczymy.- i dałem jej buziaka.
(5 dni później)

Była już noc. Odprowadzałem właśnie Vastę. Gdy usłyszałem jęczenie i wycie . Odwróciłem się i zobaczyłem Chanel drapiącą do drzwi Macka. Po chwili wyszły prawię wszystkie wilki. Z tego co krzyczała udało mi się wywnioskować że sprawa jest poważna.
-A to gnojek.-zawarczałem i pobiegłem do jaskini Sohta.
-Czak nie mieszaj się -usłyszałem.
-Ktoś musi mu powiedzieć że coś takiego to przegięcie!
Wparowałem do Sohta.
-Coś nie tak stary?- powiedział na Luzię.
-Kompletnie ci odbiło!! Mogłeś się pohamować.
-O co ci chodzi? Wyluzuj.
Spoważniałem.
-Tak nie zachowają się goście, tak zachowują się hami.
-Eee tam Mack nie jest dla niej.
-Nikt ci tego nie wybaczy.- Wycedziłem przez zęby.- Vastra miała rację. Jesteś gnojkiem. Zraniłeś Chanel. I jeśli tego nie rozumiesz to znaczy że jeszcze nie dorosłeś. Żałosny jesteś
Już wychodziłem ale jeszcze dodałem.
-Naprawdę się co to ciebie pomyliłem.
Nie widziałem jego miny, ale byłem pewny że trochę mu wygadałem.

Od Shiny





Dziś rano dziwnie się czulam. Nie chcialam wstac z lozka. Bolal mnie brzuch. Nie mialam ani zadrasnienicia po bitwie. Chanel nie mogla mnie opatrzec bo zdradzila Macka. Rzeczywiscie Shot byl przystojny ale nie ladniejszy niż Wizard.
Jak mozna tak na luzie podchodzic do zycia? Nie podobal mi się ten samiec. Sprobowalam wyjsc. Wizard zawsze wczesnie zaczynal prace. Podeszlam do jaskini Macka i zapytalam się czy mogę dziś nie polowac bo źle się czuje.Mack powiedzial że przez pierwsza godzine nie a on sprawdzi czy jest taka potrzeba. Polozylam się przed jaskinia. Podszedl do mnie Shot.
-Co się stalo mala?-spytal bez pruderyjnie
- Nic-udawalam że nie rusza mnie to że wtraca nos w nie swoje sprawy
- Widze że cos, wyluzuj
- Wlasnie to się stalo. Że zrujnowales zycie Chanell i Mackowi i że jestes zbyt wyluzowany
- ,Nie widze nic w tym zlego
- W rujnowaniu zycia? Spadaj lepiej i nie wtracaj nosa w nie swoje sprawy- burknelam
Potem wrocil w
WIZ.
- hej- przywitalam go
- hej, nie w pracy?
- źle się czuje i Mack ma zadecydowac czy pujde
- a co siew stalo?
- brzuch
- to twoja pierwsza ciaza, przyzwyczaisz się
- moze
- to straszne co zrobil 4hot alfom
Gadalismy o shocie a potem...


( Wiz dokoncz please)