niedziela, 5 sierpnia 2012

Od Czaka-OMG

Pewnego dnia przyszedł do nas nowy wilk. Soht. Na początku myślałem o nim „spoko gościu”. Lubi muzykę, będę mógł z kimś pogadać. Ale ostatnio w watasze zaczęło się psuć. Wszędzie było czuć napiętą atmosferę. Ostatnio rozmawiałem o tym z Vastrą.
-Co myślisz o Sohtie ? Wydaję się super. Ma dobry gust muzyczny.
-A ja ci mówię że coś jest z nim nie tak.-powiedziała- zobaczysz.
-Przestań bo zacznę się bać że jesteś jasnowicką!- zaśmiałem się.
-To po prostu nie wizję tylko kobieca intuicja- uśmiechnęła się.
-Zobaczymy.- i dałem jej buziaka.
(5 dni później)

Była już noc. Odprowadzałem właśnie Vastę. Gdy usłyszałem jęczenie i wycie . Odwróciłem się i zobaczyłem Chanel drapiącą do drzwi Macka. Po chwili wyszły prawię wszystkie wilki. Z tego co krzyczała udało mi się wywnioskować że sprawa jest poważna.
-A to gnojek.-zawarczałem i pobiegłem do jaskini Sohta.
-Czak nie mieszaj się -usłyszałem.
-Ktoś musi mu powiedzieć że coś takiego to przegięcie!
Wparowałem do Sohta.
-Coś nie tak stary?- powiedział na Luzię.
-Kompletnie ci odbiło!! Mogłeś się pohamować.
-O co ci chodzi? Wyluzuj.
Spoważniałem.
-Tak nie zachowają się goście, tak zachowują się hami.
-Eee tam Mack nie jest dla niej.
-Nikt ci tego nie wybaczy.- Wycedziłem przez zęby.- Vastra miała rację. Jesteś gnojkiem. Zraniłeś Chanel. I jeśli tego nie rozumiesz to znaczy że jeszcze nie dorosłeś. Żałosny jesteś
Już wychodziłem ale jeszcze dodałem.
-Naprawdę się co to ciebie pomyliłem.
Nie widziałem jego miny, ale byłem pewny że trochę mu wygadałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz